PKW poinformowała, że najwyższą frekwencję według danych z godz. 18.00 odnotowano w woj. mazowieckim (44,35 proc.), a najniższą w woj. opolskim (33,48 proc.). Jeżeli chodzi o miasta, najwyższa frekwencja była w Warszawie (53,77 proc.).

Reklama

>>> 15 kandydatów na jedno miejsce w wyborach do Sejmu

Wybory w całym kraju rozpoczęły się o godz. 7.00, oprócz komisji nr 13 w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie głosowanie opóźniło się o ok. 2,5 godz. z powodu ewakuacji. Przed siedzibą tamtejszej komisji znaleziono atrapę bomby. Z podobnego powodu na około 1,5 godz. przerwano głosowanie w dwóch komisjach mieszczących się w gimnazjum przy ul. Pogodnej w Lublinie. Ich prace zostały wznowione po tym, jak policja zbadała, że w podejrzanym pakunku przy wejściu do budynku nie było ładunku wybuchowego. Do godz. 20 nie zapadła decyzja o przedłużeniu głosowania w tych komisjach, a ciszy wyborczej w całym kraju.

W wielu obwodach wyborczych za granicą głosowanie już się zakończyło, np. w USA, Japonii, Brazylii czy Kanadzie. Najdłużej będą głosowali wyborcy m.in. na Wyspach Brytyjskich, w Portugalii i na Teneryfie.

W wyborach parlamentarnych wzięli też udział żołnierze i cywile z Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Takiej możliwości nie ma ok. 3 tys. polskich marynarzy. Obwodowe komisje wyborcze utworzono tylko na żaglowcu "Fryderyk Chopin" oraz dwóch platformach wiertniczych. Inne statki polskich armatorów pływają pod obcymi banderami, a prawo nie pozwala utworzyć na nich obwodów głosowania.

>>> Kolejka do głosowania w Paryżu. A w niej Agnieszka Holland

W kraju nie obyło się bez incydentów. Policja poinformowała, że wiceprzewodnicząca jednej z obwodowych komisji wyborczych w Szczecinie przyszła do pracy pijana. Pijany do pracy przyszedł także przewodniczący jednej z obwodowych komisji wyborczych w Lublinie.

Reklama

Na Mazowszu do policji wpłynęło kilka zgłoszeń o naruszeniu ciszy wyborczej. Jedno z nich dotyczyło zamieszczenia na portalu internetowym sondażu wyborczego - poinformował PAP rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu Tadeusz Kaczmarek.

Kaczmarek powiedział, że w nocy z soboty na niedzielę w Ostrołęce policja zatrzymała mężczyznę, który szedł ulicami miasta obwinięty w plakat wyborczy. Później - jak mówił - na komendę policji w tym samym mieście wpłynęło zgłoszenie o zamieszczeniu sondażu wyborczego na portalu internetowym "Tygodnika Ostrołęckiego".

>>> Łamią ciszę wyborczą. Znów sondaż w sieci?



W oświadczeniu przesłanym PAP redaktor naczelny tygodnika Maciej Sulima podkreślił, że sondaż został opublikowany 6 października. Zaznaczył, że błędnie przypisano datę jego publikacji - na 9 października. Sulima dodał, że kiedy błąd został zauważony, redakcja usunęła materiał.

Za publikację sondaży w trakcie ciszy wyborczej grozi grzywna od 500 tys. do miliona złotych.

Były także m.in. zgłoszenia o niszczeniu plakatów wyborczych.

>>> Niewiele brakowało, a kardynał Dziwisz by nie zagłosował

10 przypadków naruszenia ciszy wyborczej zanotowano w sobotę i niedzielę na Podkarpaciu. We wszystkich sprawach prowadzone są postępowania w związku z łamaniem Kodeksu wyborczego - poinformował rzecznik prasowy podkarpackiej policji Paweł Międlar.

Kilka sygnałów o możliwym naruszeniu ciszy wyborczej otrzymała świętokrzyska policja.

Nałożono też mandaty za naruszenie ciszy wyborczej. 1000 zł musiał zapłacić 23-letni kierowca oklejonego plakatami wyborczymi samochodu, który w czasie ciszy wyborczej jeździł ulicami Łodzi.

Policja prowadzi czynności w jednym z lokali wyborczych w Tychach w związku ze zgłoszeniem dotyczącym zerwania plomby na urnie - poinformowało PAP biuro prasowe śląskiej policji.

Na polskie wybory zaproszeni zostali obserwatorzy z Egiptu, Tunezji i Libii. W delegacji są ludzie z wykształceniem prawniczym, wśród nich członkowie centralnych komisji wyborczych z państw arabskich i sędziowie sądów najwyższych.

W przededniu pierwszych wolnych wyborów w Tunezji, delegacja z tego kraju obserwowała polskie. "My dopiero zaczynamy drogę, na której wy jesteście już od dawna; wielu rzeczy się tu dowiedzieliśmy" - mówili dziennikarzom członkowie delegacji.



Obserwatorzy z Libii przyjechali do Radomia, by przyjrzeć się, jak w Polsce przebiegają wybory. W ich ocenie, sposób organizacji wyborów jest przejrzysty i demokratyczny. Niektórzy z nich po raz pierwszy w życiu byli świadkami głosowania.

Goszczący w Polsce obserwatorzy z Egiptu odwiedzili po południu obwodową komisję wyborczą nr 25 w Płocku (Mazowieckie), mieszczącą się w L.O. im. Marszałka St. Małachowskiego, najstarszej polskiej szkole i jednej z najstarszych w Europie. Sześcioosobowa delegacja - na czele z przewodniczącym Egipskiej Komisji Wyborczej Abdelmoezem Ahmedem Ibrahimem Mohamedem - interesowała się procedurą wyborczą i przebiegiem samego głosowania.

>>> Mocne słowa Bartoszewskiego przy głosowaniu

W wyborach głos mogą oddać osoby niewidome i niedowidzące, używając nakładek brajlowskich. Powinny je posiadać te komisje wyborcze, do których są przypisane osoby, które wcześniej zadeklarowały chęć głosowania z użyciem takiej nakładki.

Każdy wyborca, który uważa że w trakcie wyborów parlamentarnych naruszone zostały procedury wyborcze, po oficjalnym podaniu przez PKW wyników głosowania będzie mógł zgłosić protest wyborczy do Sądu Najwyższego.

Zgodnie z obowiązującym od 1 sierpnia br. Kodeksem wyborczym, według którego odbywają się wszystkie wybory, prawo zgłoszenia protestu wyborczego mają osoby, które w dniu głosowania ujęte były w spisie wyborców, pełnomocnicy wyborczy oraz przewodniczący właściwej komisji wyborczej.