Prezes PiS Jarosław Kaczyński napisał list do premiera Donalda Tuska, w którym proponuje serię przedwyborczych debat, m.in. o rolnictwie i polityce zagranicznej. Jako warunek jego debaty z szefem rządu, Kaczyński wymienił "zwinięcie przez Tuska białej flagi".
Według propozycji PiS, między 11 a 18 września miałaby odbyć się debata na temat rolnictwa, w której partię Kaczyńskiego reprezentowałby europoseł PiS Janusz Wojciechowski; 18-21 września - debata o wojsku z udziałem b. szefa MSWiA Ludwika Dorna; 25 września - 2 października - debata o polityce zagranicznej z udziałem b. wiceministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego; po 2 października - debata o dialogu społecznym z udziałem b. szefa NSZZ "Solidarność" Janusza Śniadka, a także o gospodarce i finansach z udziałem członkini Rady Polityki Pieniężnej Zyty Gilowskiej.
>>>Rostowski: Jestem gotowy na debatę z dowolnym przedstawicielem PiS
"Jeżeli Donald Tusk w tych warunkach będzie gotów dyskutować, to spełni jeden mój warunek. Ale jest także drugi - zwinięcie białej flagi, zarówno w stosunkach wewnętrznych, wobec możnych w Polsce, ale i wobec możnych poza Polską. To jest warunek merytorycznej dyskusji" - powiedział Kaczyński. Jak podkreślił, z kimś, kto "chce urządzić show w imieniu interesów potężnych grup nacisków w Polsce i interesów zewnętrznych", rozmawiać "nie ma zamiaru, bo nie ma o czym".
Dopytywany o konkretne warunki, jakie musiałby spełnić premier, by doszło do debaty Tusk-Kaczyński, prezes PiS wymienił m.in. sprawę podręczników, rządowy program budowy mieszkań. "Jeżeli w polityce zagranicznej zadeklaruje, że w sprawie smoleńskiej będzie działał z pełnym zdecydowaniem, niezależnie od tego, jak to będzie wpływało na stosunki polsko-rosyjskie" - dodał. "Jeżeli Donald Tusk w takich sprawach pokaże, że nie liczy się z potężnymi grupami nacisku, to już będzie oznaka, że zwija tę białą flagę" - mówił prezes PiS.
>>>Kidawa-Błońska o propozycji debat: Długo czekaliśmy na taką decyzję
"Fakty są, jakie są, jest biała flaga. My z reprezentantami tego nurtu rozmawiać nie mamy o czym" - powiedział Kaczyński. Pytany był również o udział Zyty Gilowskiej w ewentualnych debatach. "Przychodzi jako ekspert" - zapewnił prezes PiS.
W jego opinii, jeżeli PO uchyli się od propozycji debat, "dla społeczeństwa będzie to rzecz zupełnie oczywista". "Nie mają nic do powiedzenia, wiedzą, że poniosą kompletną klęskę" - dodał.
W opinii prezesa PiS, jedyną możliwością, żeby zapewnić "sytuację neutralną jest powierzenie produkcji tych programów jakiejś neutralnej firmie". "Sygnał z takiej audycji byłby dostępny dla wszystkich telewizji" - powiedział Kaczyński.
"Otworzyłem sobie tę debatę wielu partii. To potwierdziło nasze diagnozy. W Polsce są dwie partie, które debatują o kształcie kraju - PiS i PO" - ocenił Kaczyński. Według niego, piątkowa debata PO, SLD, PSL i PJN na temat służby zdrowia i polityki społecznej, która odbyła się w TVN24, "w gruncie rzeczy o niczym społeczeństwa nie informowała i do niczego nie prowadziła". W jego opinii, "warto, by doszło do poważnej rozmowy o Polsce".
Pytany dlaczego w debatach nie są brane pod uwagę inne partie, Kaczyński powiedział, że byłoby to zbyt wielu dyskutantów. "Dwie z tych partii są w gruncie rzeczy większymi lub mniejszymi dodatkami do PO. A jeżeli chodzi o dyskusję z Ruchem Palikota, to jest pewna granica przyzwoitości, której nie przekroczymy" - powiedział.
Marszałek Sejmu, wiceszef PO Grzegorz Schetyna uważa, że powinno dojść do debaty premiera Tuska z prezesem PiS. Pytany w sobotę we Wrocławiu o debatę obu liderów powiedział, że takie są prawa demokracji, a kto nie bierze udziału w debatach "stawia się na marginesie". Dopytany przez dziennikarzy czy może nie dojść do debaty Tuska z Kaczyńskim, Schetyna powiedział, że "trudno mu sobie wyobrazić taką sytuację".
"9 września przedstawiamy nasz program wyborczy i hasło, więc prezes Kaczyński nie będzie miał argumentów, żeby odmawiać udziału w debacie. Uważam, że w każdej demokracji jest tak, że debata liderów ma wpływ na całą kampanię wyborczą. Czasami też decyduje o wyniku wyborczym. Mam nadzieję, że do takiej debaty dojdzie jeszcze we wrześniu" - mówił Schetyna.
Marszałek dodał, że PiS odmawiając udziału w debatach stawia się na marginesie. "Mam nadzieję, że straci na tym, bo to jest taka zła lekcja polityki. Jeśli ktoś odmawia rozmowy, ustawia się bokiem do tych, którzy chcą rozmawiać, to źle" - mówił Schetyna.
Oceniając piątkową debatę o służbie zdrowia Schetyna powiedział, że "solą debaty zawsze jest rozmowa, różnica zdań". "Debatę prowadzoną o zdrowiu i polityce społecznej oceniam wysoko. To była merytoryczna debata. Chciałoby się, żeby tak wyglądała kampania, żebyśmy mogli prezentować argumenty, wizję rozwoju i różnicę zdań" - mówił marszałek.
Szef sztabu PJN Tomasz Dudziński ocenił w rozmowie z PAP, że Jarosław Kaczyński boi się debat. Według niego, PiS zdał sobie sprawę, że źle zrobił odrzucając propozycję debat z innymi partiami i "próbuje przykryć to złe wrażenie". "Warunki Jarosława Kaczyńskiego dla Donalda Tuska są nie do przyjęcia. Wówczas Tusk przyznałby, że cztery lata jego rządów były klęską i przyjąłby punkt widzenia PiS" - uważa Dudziński. Jak dodał, Kaczyński chce postawić Tusk "do kąta".
"Wiele mówiło się o zdrowotnej debacie czterech partii, a PiS wie, że nieobecni nie mają racji" - dodał poseł PJN.