Droga ekspresowa S5 ma przebiegać od autostrady A1 w okolicach Grudziądza do autostrady A8 w okolicy Wrocławia. Ma połączyć Grudziądz, Bydgoszcz, Poznań i Wrocław. Według przyjętego w styczniu br. przez rząd "Programu budowy dróg krajowych na lata 2011-2015" budowa odcinków tej drogi Nowe Marzy - Bydgosz, Bydgosz - Żnin, Żnin - węzeł Mielno jest zaplanowana na lata po 2013 r.

Reklama

Jakubiak na konferencji prasowej w Sejmie mówiła, że S5 miała być kluczową inwestycją na Euro 2012, a łączna wartość tego projektu to 3 mld zł, "więcej niż na A2 i na A4". "Nam chodzi o odpowiedź, dlaczego tak ważny odcinek drogi kluczowej dla komunikacji w Polsce zniknął z projektu i z planu budowy dróg i autostrad aż do roku 2013" - powiedziała wiceszefowa klubu PJN.

"Tej inwestycji nie będzie prawdopodobnie już nigdy, z tej inwestycji zniknęły pieniądze" - powiedziała Jakubiak.

Poseł PJN Andrzej Walkowiak poinformował, że w maju 2010 r. złożył wniosek do NIK o zbadanie przebiegu inwestycji S5 na odcinku kujawsko-pomorskim. "Ponieważ widziałem, że złe rzeczy dzieją się w kwestiach środowiskowych. (...) NIK przychylił się do tego wniosku" - dodał.

W odpowiedzi Walkowiak otrzymał pismo od wiceprezesa NIK Marka Zająkały, w którym poinformował on, iż w I kwartale 2011 roku Delegatura NIK w Bydgoszczy przeprowadziła kontrolę w oddziale GDDKiA w Bydgoszczy oraz w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ). NIK zbadała przebieg procesu inwestycyjnego budowy S5 na odcinku Nowe Marzy - granica woj. kujawsko-pomorskiego oraz "działania podejmowane w celu uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację tego przedsięwzięcia".



W piśmie z NIK, które otrzymał Walkowiak, napisano m.in. że "minister środowiska, jak i generalny dyrektor ochrony środowiska prowadząc postępowanie ws. uzgodnienia warunków realizacji planowanego przedsięwzięcia nie przestrzegali obowiązujących przepisów prawa". "W ocenie NIK minister środowiska i generalny dyrektor ochrony środowiska nie wykazywali w prowadzonym postępowaniu woli pozytywnego i szybkiego wydania rozstrzygnięcia tak, jak to uczynił regionalny dyrektor ochrony środowiska" - przytaczał fragmenty pisma poseł PJN.

Reklama

Według Walkowiaka, "do łamania prawa doszło na najwyższych szczeblach ministerialnych". "Co chwilę dawano instytucjom zadania, by wprowadzały uzupełnienia do raportów, które produkowały. (...) Potem z kolei przez wiele miesięcy minister (środowiska) nie odpowiadał na to, czy ten raport został przyjęty, czy nie. Minister był zobowiązany, by w ciągu 60 dni dokonać uzgodnienia ws. kwestii środowiskowych, to trwało 29 miesięcy" - mówił.

"Latem 2009 minister środowiska nakazał przerwanie procesu inwestycyjnego, bo rzekomo do MŚ zgłosiła się jakaś organizacja ekologiczna, twierdząc, że gdzieś w okolicach Szubina zauważono kumaka nizinnego. Wysłano pracowników GDDKiA, by szukali kumaka. Ubrali gumiaki, poszli na łąki, żadnego egzemplarza nie znaleziono, ale to trwało kilka miesięcy" - mówił Walkowiak.

Jego zdaniem, "takich sposobów się imano", by doprowadzić inwestycję do "wielkiej klapy", w wyniku której "przepadły ogromne środki finansowe". "Tej drogi nie ma w planie budowy dróg krajowych i autostrad, który ogłosiła Rada Ministrów. Ta droga wypada właściwie w kosmos. Niby ma być budowana po roku 2013, ale tak naprawdę nie wiadomo kiedy" - powiedział.

Poseł PJN poinformował także, że wysłał kolejne pismo do prezesa NIK Jacka Jezierskiego, z pytaniem o kroki, jakie podejmie w związku z wynikami kontroli NIK. Walkowiak argumentuje w piśmie, iż kontrola NIK wykazała, że oddział GDDKiA w Bydgoszczy oraz RDOŚ "właściwie nie wywiązały się z nałożonych na nie obowiązków".

"Liczne nieprawidłowości, a także nieprzestrzeganie przepisów prawa kontrola wykazała w Ministerstwie Środowiska i Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska" - zaznaczył. Walkowiak pyta w piśmie także, czy o wynikach kontroli dowie się premier Donald Tusk.

Resort infrastruktury nie komantuje tej sprawy. Do monmentu nadania depeszy PAP nie uzyskała komentarza ministerstwa środowiska w tej sprawie.