Politycy PJN zaznaczyli na wtorkowej konferencji prasowej, że ma ona związek z zaprezentowanymi przez PO w niedzielę billboardami, na których znalazły się hasła: "Więcej z Unii na szpitale, miejsca pracy i dzieci".

Reklama

"PO wywiesiła billboardy, na których zadaje sobie egzystencjalne pytania - czy za ich rządów było mniej czy więcej, czy jak będą rządzili, będzie mniej czy więcej. My postanowiliśmy sztabowcom Platformy odpowiedzieć na te pytania" - powiedział rzecznik klubu PJN Jacek Pilch na konferencji prasowej w Sejmie.

"Mniej pieniędzy na przyszłe emerytury, bo składka na OFE została zmniejszona o 5 proc. Mniej dróg w rzeczywistości niż było w planach, widzimy nie wielkie plany (ministra infrastruktury) Cezarego Grabarczyka, tylko raczej rozgrzebane drogi, na których cieszą się archeolodzy, bo mogą prowadzić pogłębione długie badania" - mówił polityk PJN.

Dodał, że obecnie jest: mniej dzieci, bo mamy kryzys demograficzny; mniej pieniędzy w kieszeniach, bo szaleje drożyzna; mniej pieniędzy na kolej o 5 mld zł, a co za tym idzie - mniej pociągów. "Zaprosiłbym pana ministra Grabarczyka nie do pięknego autobusu - Tuskobusu, tylko do pociągu. Jechałem wczoraj w pociągu, w którym musiałem jechać w toalecie" - powiedział Pilch.

Reklama

Szef klubu PJN Paweł Poncyljusz wyliczał zaś, czego przybyło za rządów PO-PSL. "Więcej jest rozjeżdżanych lokalnych dróg. To szczególnie efekt wprowadzenia nowego systemu poboru opłat od ciężarówek - e-myta - co powoduje, że lokalne drogi są rozjeżdżane przez tiry" - mówił.

Więcej jest także - kontynuował - bałaganu na kolei, więcej podatku VAT (na podręczniki, jedzenie, ubrania dziecięce), więcej długu publicznego o 300 mld zł, więcej zadłużenia na głowę - o 7 tys. zł, więcej opłat za przedszkola. "Podajemy tylko rekordzistów: Biskupiec - 3,95 zł za godzinę, Gliwice - 4,16 zł na godzinę, Swarzędz - 6,50 zł na godzinę" - dodał Poncyljusz.

Według polityka PJN, więcej problemów mają także rodzice sześciolatków mających iść do szkół do tego nieprzystosowanych, w czym - jak mówił - "ostatnio się nawet zorientowała minister (edukacji Katarzyna) Hall". "Kiedy kilka lat tłumaczono, że jest to zły pomysł, pani minister Hall się upierała, że wszystko jest w najlepszym porządku. Ale ostatnio stała się słynną blogerką i okazało się, że jednak dostrzega, iż nie wszystkie szkoły są gotowe" - powiedział szef klubu PJN.

Reklama

Politycy PJN przekonywali też, że: mniej jest wiedzy, więcej kilogramów w tornistrach; więcej niezdanych matur; więcej opłat za studia - bo drugi kierunek jest płatny, mniej pieniędzy dla gmin. "Ale również więcej urzędników - 70 tys. urzędników w przez 4 lata przybyło w urzędach" - wyliczał Poncyljusz.

Pilch dodał, że "ostatnio dowiedzieliśmy się, że mamy więcej podsłuchów, a co za tym idzie, więcej wizyt o 6 rano za czasów rządów koalicji PO-PSL". "Mamy także więcej tajemnic władzy, bo ostatnia ustawa o dostępie do informacji zasadzie nie pozwala tak politykom, jak i państwu patrzeć na ręce władzy" - powiedział poseł PJN.

Na zakończenie stwierdził, że "na pewno więcej niż mniej jest Tuskolimuzyn, Tuskosamolotów, Tuskobusów i Tuskoparaliżów komunikacyjnych".

Politycy PJN pytani byli także o wyniki ich ugrupowania w ostatnich sondażach. Poncyljusz powiedział, że PJN "spokojnie patrzy" na sondaże. "Szczególnie spokojnie patrzymy, jeśli w tym samym tygodniu jedne sondaże mówią o różnicy pomiędzy poparciem dla PO i PiS - 2 proc., a drugi sondaż mówi o 19 proc. W związku z tym dziś już mamy, tak naprawdę, taką rosyjską ruletkę, jeśli chodzi o sondaże i kto jak zakręci, tak będzie" - stwierdził.

Poseł zaznaczył, że w prawyborach w Gnieźnie w ostatnią niedzielę PJN otrzymał 4,5 proc. "Również w zeszłym tygodniu pojawił się sondaż, badanie na o wiele większej grupie, Estymatora, którego żadne media nie mają odwagi zaprezentować. I to jest sondaż również na poziomie 4,4 proc. A więc wszystko jest możliwe" - ocenił.