Kalita odniósł się w ten sposób do wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który orzekł w środę, że PiS musi sprostować wypowiedzi swoich polityków na temat kampanii informacyjnej PO "Polska w budowie".
"To jest niebezpieczny precedens. Jak rozumiem, od dzisiaj granicą debaty politycznej w państwie demokratycznym będzie sala sądowa i pozew" - powiedział Kalita dziennikarzom w Sejmie.
W jego ocenie, kampania wyborcza nie powinna się toczyć w sądach. "To zaczyna przypominać kampanię nie wyborczą, ale sądową" - dodał. "Myśleliśmy, że PO i PiS być może pod koniec września skończą w sądach, ale że tak szybko? Jeszcze sierpień się nie skończył. Aż się boję, czy nie skończą w Hadze w Międzynarodowym Trybunale Karnym" - ironizował rzecznik Sojuszu.
Według Kality, to "nie sąd, ale wyborcy powinni rozstrzygać czy ktoś ma rację czy nie" w sporze między partiami. "Komitety w ostateczności powinny się odwoływać do sądu i to w konkretnych sprawach, a nie w sprawie wrażenia czy Polska się zmienia czy Polska się buduje czy nie" - mówił.
Jak powiedział, powinna się odbyć publiczna prezentacja argumentów ze strony PO. "PO mogła wyjść ze swoją broszurą i punkt po punkcie obnażyć krytykę PiS i to byłaby swobodna debata" - zauważył rzecznik SLD. "Przed wojną spory rozstrzygano w pojedynkach w oparciu o kodeks Boziewicza, a dzisiaj w oparciu o salę sądowa i Kodeks postępowania cywilnego" - dodał.