Dzięki tej decyzji będzie można wybudować stadion bez długotrwałego procesu przetargów. Przygotowywana jest właśnie ustawa o Euro 2012, która pozwoli na zastosowanie dużo prostszej i mniej czasochłonnej procedury.

"Trwający już konkurs od początku budzi kontrowersje. Jest rozpisany tak, że właściwie nie wiadomo, czy nowy obiekt ma powstać na miejscu starego, czy obok. Architekci interpretują to różnie, a my nie wiemy, jak porównać gotowe projekty" - tłumaczy swoje wątpliwości minister sportu Elżbieta Jakubiak.

"Kontynuowanie konkursu nie ma sensu, ponieważ regulamin jest obarczony wieloma wadami prawnymi" - tłumaczył Michał Borowski, szef gabinetu politycznego w Ministerstwie Sportu i były naczelny architekt Warszawy.

Czy to nie opóźni budowy? "Wręcz przeciwnie, może ją przyspieszyć" - odpowiada Borowski. "Projekty muszą być zamówione w ciągu trzech miesięcy, bo w przeciwnym razie nie zdążymy z budową" - dodaje.

Dokładny harmonogram prac miał zostać ogłoszony właśnie dziś. DZIENNIK dowiedział się jednak, że dokument dopiero powstaje, tak samo jak projekt ustawy o Euro 2012. Jej podstawowym celem będzie umożliwienie budowy stadionów z pominięciem procedury o zamówieniach publicznych. "W zgodzie z istniejącym prawem nie da się zbudować obiektów sportowych na czas. Jako inwestor jesteśmy na słabszej pozycji niż wykonawcy, którzy będą mogli dyktować nam swoje warunki, wiedząc, pod jaką presją działamy" - tłumaczy Jakubiak.

Ministerstwo zakłada, że do końca tego roku architekci będą już pracować nad szczegółowymi planami, a wiosną 2009 r. ruszą prace budowlane w Warszawie, Gdańsku i we Wrocławiu. Czy tych planów nie pokrzyżują spory polityczne?









Reklama

"Staram się przekonać wszystkich, że Euro to sprawa narodowa, ponad podziałami politycznymi. Jeśli dojdzie do wyborów, nowy minister sportu musi kontynuować przygotowania. Nie ma innej możliwości, jeśli chcemy zdążyć na czas" - podkreśla Jakubiak.