Właścicielem zegarka był 47-letni amerykański biznesman John Jacob Astor, prominentny członek bogatej rodziny Astorów, który gdy "Titanic" zaczął tonąć po zderzeniu z górą lodową, pomógł swojej żonie wsiąść do szalupy ratunkowej, ale sam poszedł na dno wraz ze statkiem. Po raz ostatni był widziany, gdy stał, nienagannie ubrany, paląc papierosa i rozmawiając z jednym ze współpasażerów.
Jego ciało zostało wyłowione z Oceanu Atlantyckiego 22 kwietnia 1912 roku, siedem dni po zatonięciu "Titanica". Wśród przedmiotów, które przy nim znaleziono, był właśnie złoty zegarek kieszonkowy firmy Waltham z wygrawerowanymi inicjałami JJA.
Majątek Astora wynosił 87 mln dolarów, co stanowi ekwiwalent 2,75 mld dolarów według ich obecnej wartości. Czyniło go to nie tylko najbogatszym pasażerem "Titanica", ale też jednym z najbogatszych ludzi na świecie w tym czasie.
Zegarek nosił później jego starszy syn, William Vincent Astor, który następnie przekazał go synowi sekretarza jego ojca, Williama Dobbyna. Dom aukcyjny Henry Aldridge & Son podawał przed sobotnią licytacją, że spodziewa się, iż osiągnie on cenę 100-150 tys. funtów.