Nowe przepisy nie wejdą w życie od razu. Nadawcy i agencje reklamowe będą mieli pół roku na dostosowanie się do nich. KRRiT chce, by "dźwięki reklamowe nie były przeraźliwie brzmiące". Poprzednie rozwiązania prawne nie odniosły spodziewanych efektów. Dalej przerwy reklamowe były wyraźnie głośniejsze od telewizyjnej audycji. Rzecznik praw obywatelskich dwukrotnie interweniował w tej sprawie. Przed trzema laty zwracał uwagę, że nagłe natężenie dźwięku reklam burzy "spokój psychiczny" i jest ingerencją w naszą prywatność.

Reklama

– Otrzymywaliśmy dużo skarg od widzów w tej sprawie. Zdecydowaliśmy się ostatecznie uregulować tę kwestię, choć nie było to łatwe – przyznaje Tomasz Borysiuk, członek KRRiT.

Do tej pory rada w walce z tym uciążliwym zjawiskiem ograniczała się do apeli do nadawców, żeby sami kontrolowali głośność spotów. Stacje telewizyjne konsekwentnie tłumaczyły, że robią, co do nich należy. – Mamy specyfikacje techniczne, w których dokładnie określamy zakres wszystkich parametrów, w tym poziomu głośności. Każda reklama przechodzi kolaudację. Jeśli nie spełnia wymogów, jest odrzucana – przyznaje Zbigniew Badziak, szef biura reklamy TVP.

Teraz nadawcy będą musieli używać do oceniania reklam określonych przez radę oprogramowania i urządzeń. Pozwalają na to nowe technologie, z których chce skorzystać KRRiT. – Jeśli się nie dostosują, mamy odpowiednie instrumenty, by ich ukarać. I nie chodzi tylko o upomnienia czy kary finansowe, ale też sankcje związane z telewizyjną koncesją – ostrzega przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski.

Na zbyt głośne reklamy narzekali widzowie w niemal wszystkich krajach Unii Europejskiej. Z raportu KRRiT wynika, że skutecznie poradziło sobie z tym problemem tylko kilka państw. Na przykład w Irlandii specjalny kodeks wymaga nie tylko dostosowania głośności reklam do poziomu całego programu, ale też zabrania stosowania dźwięków, takich jak dzwonki, syreny, trąbki czy pisk opon, na początku spotu reklamowego. Tam gdzie nie ma regulacji prawnych, z pomocą przychodzą producenci sprzętu elektronicznego. W USA za kilkadziesiąt dolarów można kupić urządzenie, które po podłączeniu do telewizora niweluje manipulacje dźwiękiem.

108 tyle skarg wpłynęło w zeszłym roku do KRRiT na zbyt głośne reklamy