Pomysłodawcą bonu jest Bartosz Marczuk, były wiceminister rodziny w rządzie Beaty Szydło, który wprowadzał program 500 plus, a dziś związany z Instytutem Sobieskiego. Zgodnie z jego koncepcją:
- na pierwsze dziecko rodziny dostawałyby 40 tys. zł,
- na drugie dziecko – 60 tys. zł,
- na trzecie dziecko – 100 tys. zł.
Bon nie zachęci do rodzenia dzieci
Ja nie jestem zwolennikiem tego pomysłu, ale jest on interesujący – powiedział Bocheński w Radiu Zet. Jego zdaniem polityka, "spadek dzietności w Polsce nie wynika tylko i wyłącznie z takich kwestii, jak mieszkaniowe, związane z regulacjami państwowymi, z dostępem do dóbr".
To też element kwestii kulturowych, która obejmuje całą sferę zachodniej cywilizacji – zaznaczył europoseł.Według niego, zwiększenie dzietności poprzez bony"nie jest takie proste". Gdyby było tak proste, to w wielu państwach Europy Zachodniej ta dzietność by się zwiększyła, a się nie zwiększyła. To bardziej skomplikowany problem – dodał Bocheński.
Bon mieszkaniowy znajdzie się w programie PiS?
Podkreślił, że nie jest przesądzone, że bon mieszkaniowy znajdzie się w programie PiS. Nie ma w tym momencie programu PiS. My go dopiero tworzyć będziemy – komentuje wiceprezes partii i zaznacza, że "w programie PiS najistotniejsze jest dowiezienie obietnic po wyborach". Jesteśmy świadomi, jak wielkie jest zadłużenie Polski w czasach rządów Donalda Tuska i musimy przygotować propozycje, które możemy szybko wdrożyć – powiedział europoseł.
Sasin: osobiście bym się nie podpisał
W posobnym tonie wypowiadał się Jacek Sasin. W rozmowie w Polsat News zaznaczył, że celem kongresu nie było przedstawienie ostatecznego programu wyborczego PiS, ponieważ na to przyjdzie czas bliżej wyborów.
Wyznał że sam nie jest zwolennikiem wielu z propozycji, które wówczas padały. To była burza mózgów, tam padały różne propozycje i sformułowania, pod którymi ja też sam osobiście bym się nie podpisał i myślę, że kierownictwo partii by się pod nimi nie podpisało - dodał Sasin.