Jan Paweł II, Lech Wałęsa i Mikołaj Kopernik - to Polacy, którzy najczęściej pojawiają się w podręcznikach do nauki historii w różnych krajach - wynika z raportu o sytuacji Polonii i Polaków za granicą, wydanego niedawno przez MSZ.

Reklama

W większości krajów w podręcznikach do historii Polskę wspomina się najczęściej w kontekście wybuchu II wojny światowej, holokaustu i upadku komunizmu. Z raportu wynika, że w części krajów mało uwagi poświęca się nauczaniu historii powszechnej w szkołach, dlatego informacje na temat innych państw, w tym Polski, zwykle są zdawkowe.

Przekłamań czy informacji nierzetelnych raczej nie ma, choć zdarzają się od tej reguły wyjątki. I tak - jak czytamy w raporcie - we francuskich podręcznikach do historii "obraz Polski - od 40 lat zmieniony w bardzo niewielkim stopniu - jest bardzo nierzetelny i nieaktualny".

Twórcy raportu piszą, że we francuskich podręcznikach licealnych do geografii nie ma tematów związanych z Polską, a kiedy mowa o Unii Europejskiej - jedyne państwo z nowo przyjętych, szerzej omówione, to Słowacja prezentowana jako "tygrys Europy Środkowej".

Reklama

"Brakuje jakichkolwiek informacji o czasach świetności Polski przedrozbiorowej (...), brak informacji o rozbiorach Polski, nie ma informacji o udziale Polaków w II wojnie światowej i ich roli w wyzwalaniu innych państw. Tendencyjnie i nierzetelnie przedstawia się kwestię żydowską: przeważają informacje o antysemityzmie i donosicielstwie Polaków w czasie wojny (...). W najnowszej historii - minimalizacja zasług Polski w procesie upadku komunizmu" - czytamy w raporcie.

W podręcznikach niemieckich Polska jest wspominana "w sposób marginalny". Wg autorów raportu "podręczniki zawierają jedynie krótką informację dotyczącą ataku na Polskę w 1939 r. Skutki wojny to przede wszystkim: wypędzenie Niemców, straty terytorialne, zniszczenia na terenie Niemiec. Marginalnie traktuje się temat strat ludzkich wśród Polaków oraz zniszczeń wojennych na ziemiach polskich".

W podręcznikach bywają błędy, np. zdarzają się sformułowania "polskie obozy koncentracyjne". Niekiedy pomyłki mają inny charakter. I tak np. dwa lata temu nauczyciele z polskiego zespołu szkół w Antwerpii poprosili Ministerstwo Edukacji Flandrii o weryfikację ilustracji w podręcznikach odnoszących się do II wojny. Na ilustracjach tych przedstawiono nowoczesne czołgi niemieckie atakujące żołnierzy polskich z szablami w rękach, jadących na koniach. Ministerstwo zobowiązało się do reformy i powołania grupy ekspertów z udziałem Polaków, ale - jak czytamy w raporcie - nic w tej kwestii nie zrobiono.

Reklama

czytaj dalej



W podręcznikach w USA informacje o naszym kraju są zróżnicowane, np. w bardzo niewielu z nich wspomina się postaci Tadeusza Kościuszki czy Kazimierza Pułaskiego. W dwóch podręcznikach historia Polski omówiona jest szerzej, włącznie z powstaniem w getcie warszawskim, wstąpieniem Polski do NATO i poparciem ze strony Polski dla wojny z terroryzmem.

Według raportu w Rosji zderzają się dwie przeciwstawne koncepcje w przedstawianiu najnowszej historii tego kraju - "tzw. liberałów i państwowców". Od niedawna obowiązkowy jest kontrowersyjny podręcznik, którego autorzy rehabilitują Stalina.

W wybranych podręcznikach w Rosji "wizerunek Polski jest w dużej mierze tendencyjny i uproszczony". "Jednostronne przedstawienie Polaków z czasów +Wielkiej Smuty+ upowszechnia w świadomości młodego pokolenia Rosjan obraz Polaków jako narodu nieszanującego obyczajów i tradycji religijnych" - czytamy. "Rok 1920 to przede wszystkim wojna z bolszewikami i próba realizacji +awanturniczego planu+ Piłsudskiego - stworzenia Polski od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne" - piszą autorzy raportu.

Na Białorusi specyfiką jest traktowanie historii jako elementu ideologii państwowej prezydenta Aleksandra Łukaszenki. W historii obowiązują "z góry ustalone koncepcje i poglądy", a wzorem jest historiografia sowiecka. W obowiązujących podręcznikach dominują koncepcje, w których Polska od średniowiecza "stanowiła główną przeszkodę w emancypacji ziem białoruskich". Wiele faktów się przemilcza, np. ścisłe związki Korony Polskiej z Wielkim Księstwem Litewskim. "Rozbiory i upadek Rzeczypospolitej w końcu XVIII w. przyjmowane są z wielkim +zrozumieniem+. (...) Powrót odrodzonej Rzeczypospolitej po I wojnie na jej historyczne tereny, czyli zachodnią część obecnej Białorusi, jest oceniany zdecydowanie negatywnie" - czytamy w raporcie.

Według autorów publikacji, na Białorusi charakterystyczne jest nowe zjawisko: sięganie do nazwisk znanych osób, urodzonych na ziemiach białoruskich. Chodzi o poszukiwanie nowych bohaterów i wzorców zachowań "przy posiadaniu dość skromnego panteonu bohaterów własnych". I tak w oficjalnej propagandzie sięga się po postaci "zaliczane na ogół do polskiego obszaru historycznego i kulturowego". Autorzy raportu wymieniają jako najchętniej "zapożyczane" nazwiska m.in.: Kościuszki, Niemcewicza, Traugutta, Mickiewicza, Orzeszkowej, Moniuszki.

Według raportu, w podręcznikach innych krajów b. ZSRR, m.in. Kazachstanu i Ukrainy historia Polski jest przedstawiana coraz bardziej rzetelnie, choć bywa, że niektóre fakty wciąż są opisywane w sposób tendencyjny.