Nikt nie potrafi podać ich dokładnej liczby. Historycy szacują, że jest to około 8-10 tys. osób.

Represje na Smoleńszczyźnie rozpoczęły się już w 1918 roku, tj. niemal bezpośrednio po bolszewickim przewrocie, i trwały aż do śmierci Józefa Stalina, czyli do 1953 roku. Jako pierwsi ich ofiarą padli duchowni. Później kolej przyszła na "kułaków", tj. bogatych chłopów, i przedstawicieli stanu szlacheckiego.

Reklama

Szczyt tej krwawej rzezi przypadł na drugą połowę lat 30. Tylko od sierpnia 1937 do listopada 1938 roku, czyli w czasie "wielkiego terroru", NKWD rozstrzelało na Smoleńszczyźnie 7088 osób. Większość - właśnie w Lesie Katyńskim. Wśród zabitych tam prawosławnych duchownych był arcybiskup smoleński i dorohobuski Sarafim.

Terytorium dawnych dacz NKWD, gdzie dokonywano egzekucji, liczy około 100 hektarów. Natrafiono tam już na 277 zbiorowych mogił rosyjskich ofiar represji.

Dyrektor zespołu memorialnego w Lesie Katyńskim Igor Grigoriew zapewnia, że ich zidentyfikowanie jest kwestią czasu. Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) przekazała już bowiem działającemu tam muzeum dokumenty z archiwów NKWD, w tym listy rozstrzelanych w obwodzie smoleńskim obywateli b. ZSRR.

Dla ich upamiętnienia rosyjska Cerkiew prawosławna wznosi na terenie zespołu memorialnego świątynię. Biskup smoleński i wiaziemski Teofilakt oświadczył, że cerkiew Zmartwychwstania Chrystusa w Katyniu "będzie nie tylko symbolem pamięci, ale także świadectwem historycznej sprawiedliwości i pojednania pokoleń".