Badania wśród świadków koronnych przeprowadził już po raz kolejny doktor Zbigniew Rau, poznański kryminolog zajmujący się przestępczością zorganizowaną. Ankietę wypełniło 82 spośród ok. 90 skruszonych przestępców. Pytano ich m.in. o to, jak zorganizowane grupy przeprofilowują swoją działalność. A jedno z pytań brzmiało: W jakich obszarach działają najczęściej w Polsce zagraniczne organizacje przestępcze?. Większość odpowiedzi była oczywista: produkcja i przemyt narkotyków (85 proc), nierząd, prostytucja, handel bronią, pranie brudnych pieniędzy, wymuszanie okupów, oszustwa podatkowe i celne.

Reklama

– Pojawiły się jednak też niepokojące wskazania. Świadkowie koronni mówią bowiem także o przestępstwach przy prywatyzacji mienia państwowego, przestępstwach komputerowych i przestępstwach giełdowych – mówi „DGP” dr Rau.

Dlaczego zorganizowane grupy zmieniają profil? Dla pieniędzy – odpowiadali najczęściej bandyci, którzy obecnie współpracują z organami ścigania. Ich zdaniem nadal największe zyski przynoszą produkcja, przemyt i handel narkotykami (91 proc). Ale zaraz na drugim miejscu były przestępstwa gospodarcze – 46 proc.

Czy jednak rzeczywiście gangsterzy są w stanie manipulować akcjami na polskiej giełdzie?

Maklerzy, których prywatnie zapytaliśmy o taką możliwość, przyznawali, że obserwują co jakiś czas jakieś „dziwne zawirowania na giełdzie”.

– Podejrzewam jednak, że są to sporadyczne przypadki, a nie masowe zjawisko – uważa Marek Zuber, główny ekonomista Dexus Partners i tłumaczy, że po prostu polska giełda jest jeszcze za mała, aby machinacje na akcjach na większą skalę były opłacalne. – Bardziej prawdopodobne, że inwestują brudne pieniądze w akcje – dodaje Zuber.

Także policjanci z pionu ds. przestępczości gospodarczej Komendy Stołecznej przyznają, że dostają informacje operacyjne o próbach manipulowania akcjami na giełdzie. – Przeważnie grupy robią to przez podstawione osoby, czyli słupy, szukają dojść do maklerów oraz korzystają z tzw. konsultantów, którymi mogą być np. prawnicy – wyjaśnia nam oficer.

Reklama

>>>Czytaj dalej>>>



Komisja Nadzoru Finansowego, odpowiedzialna m.in. za pilnowanie legalności działań na giełdzie, najczęściej ściga dwa rodzaje przestępstw giełdowych: manipulację akcjami oraz wykorzystanie poufnej informacji. Od 1997 r. do dziś złożyła łącznie 70 zawiadomień do prokuratury dotyczących takich przypadków.

Zdaniem Roberta Wąchały, dyrektora departamentu nadzoru obrotu Finansowego KNF, mówienie przez gangsterów, że „są na giełdzie”, to taka próba nobilitacji. Bo co to w praktyce oznacza? Że inwestują? To każdemu wolno.

Ocenia też, że rynek finansowy się coraz bardziej cywilizuje. Na giełdzie dominują inwestorzy instytucjonalni, zarówno krajowi, jak i zagraniczni. Natomiast udział inwestorów indywidualnych z roku na rok maleje.

– Zresztą tych o dużych obrotach rzędu kilku czy kilkunastu milionów znamy bardzo dobrze. W ostatnich latach żaden nowy rekin się nie pojawił, a tym bardziej ktoś związany z przestępczością zorganizowaną – zapewnia dyrektor.

Najgłośniejsze manipulacje na warszawskim parkiecie to słynne wirówki, sztuczne windowanie cen akcji jakiejś spółki. Dotyczyły m.in. obrotu akcjami Domplastu, Echopress i Chemiskóru.

– Ustalając tożsamość inwestorów, czasami trafiamy na osoby z tej wirówki – przyznaje dyrektor Wąchała. Jego zdaniem znaczenie tych osób jest jednak marginalne.