"Być może przyjmę obywatelstwo francuskie" - zadeklarowała gwiazda w rozmowie z "Faktem". "Jeszcze się nad tym zastanawiam, ale mąż bardzo mnie do tego namawia" - zdradziła Szapołowska. Jaki interes ma Stępniewski w tym, żeby jego partnerka przyjęła obywatelstwo kraju, w którym się wychował? - pyta "Fakt".
Sam biznesmen opowiada: "Zawsze łatwiej jeździć do Ameryki jako Francuzka, nie trzeba wiz. Bardzo Grażynę namawiam do przyjęcia obywatelstwa francuskiego, bo pochodzę z Francji. Wychowałem się pod Saint Tropez, choć moimi rodzicami byli Polacy".
Jednak przecież Szapołowska sama przyznała, że ma wieloletnią wizę amerykańską i na pewno nigdy nie miała żadnych kłopotów z urzędnikami imigracyjnymi na granicach USA. Czyżby nie wystarczyły jej pochlebstwa, że jest polską Catherine Deneuve i chciała na własnej skórze sprawdzić, jak to jest być gwiazdą we Francji? - zastanawia się bulwarówka.
Być może nowe i zaskakujące plany aktorki i jej partnera wynikają z nagłego ocieplenia w ich związku. Jeszcze bowiem nie tak dawno temu mówiło się, że nie układa się im najlepiej - czytamy w "Fakcie".
Spokojny i stonowany Eryk miał rzekomo dość ciągłych fochów i humorów Grażyny. Jesienią ubiegłego roku pojawiły się nawet informacje, że ich związek się skończył. A tu niespodzianka - na poniedziałkowym spotkaniu w ambasadzie Francji Szapołowska i Stępniewski nazywali się nawzajem mężem i żoną. Czy przez tę miłość aktorka na stałe opuści nasz kraj? - martwi się "Fakt".