Na filmie, który jego twórca przesłał do mediów, widać niewyraźny kontur dziwnego zwierzęcia. Według świadków, miało ono przypominać lwa. Drapieżnika sfilmował w zaroślach jeden z mieszkańców wioski.
>>>Zobacz lwa, którego tropili policjanci
Ta informacja zelektryzowała wszystkie polskie media. Każda stacja telewizyjna, radio, portal czy gazeta donosiły o tajemniczym - najpewniej niebezpiecznym - zwierzęciu pod Krakowem. Do akcji wkroczyły oddziału policji, które metr po metrze przeszukwiały okolice wsi Jeziorzany pod Krakowem. I nie znalazły nic podejrzanego. Obława została zakończona w czwartek, jednak teren wciąż sprawdzają trzy dwuosobowe patrole. Mają tam zostać jeszcze przez kilka dni.
Policja uruchomiła nawet specjalny numer telefonu dla tych, którzy stanęli oko w oko ze zwierzem. "Do tej pory otrzymaliśmy tą drogą kilka informacji, które okazały się jednak nieprawdziwe" - powiedział rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak. I dodał, że choć koszty akcji nie są do końca podliczone, to kosztowała ona już kilkadziesiąt tysięcy złotych. "Około 50 tysięcy" - sprecyzował.