Mol został aresztowany 3 stycznia zeszłego roku. Zarzut - świadome zarażanie licznych partnerek seksualnych złośliwym szczepem wirusa HIV-1. Kobietom wmawiał, że jest uchodźcą politycznym. W 2000 roku dostał nawet azyl. Twierdził, że jest dziennikarzem i poetą. "Rzeczpospolita" ujawniła później, że wiele faktów z jego życiorysu było zwykłym kłamstwem.
Kameruńczyk, mimo oskarżenia, 25 września wyszedł z aresztu na wolność. Doznał bowiem zapaści oraz niewydolności nerek. Wtedy to trafił w ciężkim stanie do szpitala chorób zakaźnych przy ulicy Wolskiej.
Kilka dni temu proces Kameruńczyka został zawieszony ze względu na fatalny stan jego zdrowia. Ostatecznie choroba, którą zarażał młode kobiety, zabiła go.
Według "Rzeczpospolitej", Mol mógł dążyć do zarażenia jak największej liczby kobiet kierując się afrykańskim przesądem. Cytowana przez dziennik afrykanistka podała, że według wierzeń afrykańskiego szamanizmu choroby można się pozbyć oddając ją innym, a przesąd ten jest popularny w Afryce także w odniesieniu do wirusa HIV. Sam Mol nazywał siebie "Synem Efasomato" - w kameruńskich wierzeniach Ephasa Mote jest demonem niszczącym nieprzyjaciół ludu Bakweri.
Według aktu oskarżenia, Mol miał na koncie 11 ofiar, które zaraził HIV. Groziło mu do 10 lat więzienia.