"Na portalu Nasza Klasa pojawiają się konta, na których szerzona jest pedofilia. W imieniu wszystkich przerażonych matek błagam o pomoc" - napisała czytelniczka DZIENNIKA. Do maila dołączyła linki do konkretnych profili.

Reklama

Do Naszej Klasy też docierają takie alarmujące zgłoszenia. Było ich około setki. Dział bezpieczeństwa firmy współpracując z policją i specjalistami z Kidprotect.pl ustalił, że właścicielami kontrowersyjnych kont i autorami niewybrednych wpisów były... dzieci. "To duże zaskoczenie, gdy autorem wulgarnych komentarzy okazuje się nawet 9-latek. Niestety, takie sytuacje zdarzają się w sieci coraz częściej. Staramy się reagować tak szybko, jak to tylko możliwe i kasujemy takie profile, niemniej niezmiernie istotne jest, by nasza praca była poparta pomocą rodziców" - powinni oni kontrolować to, w jaki sposób dzieci korzystają z internetu" - mówi Joanna Gajewska, z Naszej Klasy.

Również z badań fundacji Kidprotect.pl, zajmującej się zwalczaniem pornografii dziecięcej i pedofilii w interenecie wynika, że podszywanie się pod pedofila przez dziecko staje się coraz powszechniejsze. Fundacja od kilku miesięcy współpracuje z Czaterią na Interii. "Dzieci mają możliwość przesłania nam pełnego zapisu rozmowy, gdy coś je zaniepokoi. Okazało się, że przynajmniej połowa tekstów typu: chciałbym ci zajrzeć pod majteczki, albo: zrób sobie zdjęcie nago" - pochodzi od ich rówieśników - mówi Jakub Śpiewak, szef kidprotect.pl.

Dziecko bawiące się w pedofila zdradza się przede wszystkim przez język jakim operuje udając dorosłego. Jednak tylko ekspert od razu rozpozna małoletniego żartownisia, nastolatek może być przerażony. "Dla jednej strony jest to żart, dla drugiej już nie. Dziecko spotyka się z tematyką, której do tej pory nie znało, jest brutalnie uświadamiane, nabiera mylnego pojęcia o zachowaniach seksualnym. Dlatego dając dziecku niebezpieczną zabawkę jakim jest internet, trzeba ją kontrolować" - uważa Śpiewak.

Reklama

Jednak wielu rodziców kompletnie nie dopuszcza myśli, że ich małe niewinne dziecko może w ogóle wiedzieć kim jest pedofil, a tym bardziej może zacząć dla zabawy go udawać. "Gdy moja 8-letnia Zuza powiedziała, że bawi się z koleżanką w pedofila, myślałam, że źle usłyszałam" - wspomina Katarzyna z Warszawy. Spytała córkę o co w tej grze chodzi. Usłyszała: "To taki zwykły ganiany. Pedofil nie może cię dotknąć i trzeba uciekać".

Do tej pory Katarzyna nawet nie wiedziała, że jej dziecko zna takie słowo. "Usiadłyśmy i wszystko dokładnie jej wyjaśniłam. Mówiłam, że to bardzo złe, że taki pan robi krzywdę dzieciom, że nie powinna się z takich spraw śmiać, długo nie mogłam dojść do siebie po tej rozmowie" - opowiada.

Podobnie jak Marta, której nastoletnie dziecko w ubiegłym roku wstąpiło do szkolnej, nieformalnej organizacji o wdzięcznej nazwie „Klub Małego Księcia”. Nikomu nie przyszło do głowy, aby spytać, skąd pomysł. Dopiero potem okazało się, że inspiracją nie była słynna postać z powieści Saint-Exuperyego, ale strona pedofila. Dzieciaki twierdziły, że to po prostu niezła zabawa. Nikogo nie przekonały. Marta z mężem założyli na domowym komputerze filtr na strony pornograficzne.

Reklama

p

Magdalena Janczewska: Gdy rodzice słyszą, że ich dziecko bawi się w pedofila są wstrząśnięci...
Anna Dzierżawska–Popiołek*: To tylko brzmi tak bulwersująco. Zainteresowanie seksualnością jest naturalnym etapem w rozwoju dziecka, zaczyna się już nawet w trzecim roku życia. Dzieci mają potrzebę mówienia o seksie, fantazjowania o nim i pogłębiania swojej wiedzy. A bardzo popularny teraz w Polsce temat pedofilii stał się dla nich po prostu kanałem mówienia o seksie.

Ale to przecież szokujące, że pedofil stał się bohaterem zabaw.
Dzieci swoich zabawach często zaczynają odwzorowywać świat dorosłych. Bawią się w jego odgrywanie. Tak było wiele lat temu w przypadku zabawy w „bij Żyda”. Tak jest też z zabawą w wojnę. Dziecko wybiera sobie jakiegoś przeciwnika społecznego - czarny charakter, na którym można wyładowywać negatywne emocje. Teraz czarnym charakterem stał się pedofil.

To co powinni zrobić rodzice?
Przede wszystkim rozmawiać z dziećmi. Tłumaczyć im, co jest dobre, a co złe. One niestety coraz częściej swoją wiedzą o tym problemie czerpią tylko z mediów, internetu, albo od rówieśników. Docierają do nich tylko fragmenty rozmów dorosłych, jednak nikt z nimi na ten temat tak naprawdę nie rozmawia. Traktują więc pedofilię jako temat tabu. A wszystko to, co zakazane, jest dla dzieci fascynujące.

Co się stanie jeśli tej rozmowy zabraknie?
Prędzej czy później dziecko poprzez takie zabawy oswoi się z pojęciem pedofilii i może stracić czujność. Jeśli będzie traktowało takie zaczepki jako żart i przestaną one na nim robić wrażenie, to może kiedyś zbagatelizować zagrożenie.

Anna Dzierżawska–Popiołek jest psychologiem i doradcą rodzinnym