"Promocja to często chwyt czysto marketingowy bezczelnie wykorzystywany przez sklepy. Przeciętnemu klientowi trudno się zorientować, czy towar faktycznie jest tańszy o 20 procent, bo nie ma pojęcia, ile kosztował wcześniej. Dlatego ja podczas zakupów nigdy nie sugeruję się dużym, kolorowym hasłem >promocja<. Po prostu nie mam do niego zaufania" - mówi DZIENNIKOWI Piotr Koluch, redaktor naczelny "Świata Konsumentów".

Reklama

>>>Kupujemy, bo kryzysu nie odczuwamy

Opinię Piotra Kolucha potwierdza kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Białymstoku. W skontrolowanych przez inspektorów hipermarketach niemal co trzeci produkt żywnościowy sprzedawany w promocji wcale nie był tańszy.

>>>Jak oszczędzać w czasach kryzysu

Najczęściej mechanizmem fałszywej promocji był fakt, że ceny podawane jako dotychczasowe nigdy wcześniej w danym sklepie nie obowiązywały. Zdarzały się także przypadki, żeceny promocyjne były wyższe od dotychczasowych. Często sklep najpierw podnosił cenę na dany produkt, by po kilku dniach sprzedawać go w cenie przed podwyżką, z adnotacją o promocji.