Kamizelka kuloodporna

Mówi się, że to Koreańczycy i Chińczycy pierwsi wpadli na pomysł odzieży chroniącej przed pociskami, ale kamizelka kuloodporna w wersji, jaką znamy dziś, ujrzała światło dzienne właśnie dzięki wynalazkowi polskiego księdza z Chicago, Kazimierza Żeglenia. Polski duchowny wyemigrował do Stanów Zjednoczonych pod koniec XIX wieku. Konstrukcją materiałów kuloodpornych zafascynował się po śmierci burmistrza Chicago Cartera Harrisona, który zginął zastrzelony przez zamachowca we własnym biurze. Między udzielaniem chrztów i komunii dla polskich emigrantów Polak pracował nad udoskonaleniem prototypu kamizelki kuloodpornej. Swoje pierwsze projekty wypychał mchem, włosami, a nawet masą ze starych pączków. W końcu udało mu się wymyślić specjalna substancję, którą trwale można było zaimpregnować materiał na kamizelki. Swój wynalazek opatentował w 1897 roku.

Reklama

Wykrywacz min

Ten wynalazek zawdzięczamy Józefowi Kosackiemu, inżynierowi i saperowi, który był oficerem Polskich Sił Zbrojnych podczas II wojny światowej. W 1941 roku Polak opracował ręczny detektor elektromagnetyczny, czyli prosty wykrywacz min, dzięki któremu Brytyjczykom udało się przejść przez zaminowane pola pod egipskim El Alamein, co przyczyniło się do zwycięstwa aliantów. Kosacki dostał nawet w podzięce list od króla Anglii! Ręczny wykrywacz min Mark I służył brytyjskiej armii przez kolejne 50 lat. Nigdy nie został, niestety, opatentowany.

Radioodbiornik walkie-talkie

Pierwszy prototyp radiotelefonu to zasługa kolejnego Polonusa z Chicago Henryka Magnuskiego. Polski inżynier, który w Stanach Zjednoczonych wylądował w wyniku zawieruchy II wojny światowej, szybko znalazł pracę w amerykańskim koncernie telekomunikacyjnym Motorola. To pod kierunkiem Magnuskiego drużyna amerykańskich inżynierów opracowała pierwszą wersję komunikatora radiowego walkie-talkie, czyli radiostację SCR-536, którą szybko podchwyciła armia.

Film dźwiękowy

Kolejny polski emigrant Józef Tykociński-Tykociner z Włocławka jest uznawany za pioniera technologii dźwiękowej w filmie. Tykociński wyjechał z Polski w 1895 w wieku 18 lat i szybko stał się ekspertem w dziedzinie telekomunikacji. Za usprawnienie radiostacji rosyjskiej floty złoty zegarek przekazał mu sam car Mikołaja II. W latach 20. Polak zbudował też pierwowzór współczesnego radaru. Ale bardziej niż do radia ciągnęło go w stronę kinematografii. Interesował się głównie połączeniem obrazu i dźwięku w produkcji filmowej. W 1922 roku wsławił się publiczną prezentacją jednego z pierwszych filmów dźwiękowych "domowej roboty". Film pokazywał jego żonę Helenę, która wypowiada słowa "Zadzwonię", a chwilę później z ekranu można usłyszeć dzwonek telefonu. Polski wynalazca nie miał jednak szczęścia. W rejestracji wynalazku "filmu dźwiękowego" ubiegł go Uniwersytet w Illinois, gdzie przez wiele lat był profesorem inżynierii. Do końca życia walczył o uznanie go jako autora pierwszego pokazu filmu dźwiękowego.