Dlaczego? Zarówno matka zastępcza, jak i rodzicie, którzy wychowują dziecko, traktują je jak swoje własne. Każde więc rozwiązanie będzie się wiązało z cierpieniem.

”Przez dziewięć miesięcy ciąży związałam się z dzieckiem. Ogromne znaczenie miał też sam poród, po którym od razu synka przytuliłam i poczułam, że to moje dziecko. Wtedy nie miało już żadnego znaczenia, że nie jest genetycznie mój” opowiada Beata Grzybowska.

Reklama

Kobieta na początku zgodziła się oddać syna rodzinie, która wynajęła jej brzuch, teraz jednak będzie walczyć o to, aby wrócił pod jej opiekę. Zdaniem psychologów jej reakcja jest bardzo naturalna. ”Od surogatki oczekuje się rzeczy niemożliwej. Z jednej strony, żeby jak najlepiej w czasie ciąży zadbała o dobry rozwój dziecka, a z drugiej, żeby go nie kochała. To są dwa sprzeczne oczekiwania” mówi psycholog Anna Dzierżawska-Popiołek. A psycholog Małgorzata Ohme dodaje, że jeżeli już ktoś się decyduje na bycie zastępczą matką, musi za wszelką cenę, najlepiej pod opieką specjalisty, uniknąć przywiązania się do dziecka.

Tymczasem u Beaty Grzybowskiej zwyciężyły uczucia macierzyńskie. Mówiła do brzucha, nadała dziecku imię i związała się z nim. Dlatego kiedy zabrano jej syna, odczuła to, jakby straciła swoje własne dziecko. ”Zachowuje się jak osoba, która przeżywa cykl żalu typowy dla straty. Na początku jest etap zaprzeczenia, niedowierzania, że strata wystąpiła. Następnie etap złości. I w tym momencie zdecydowała się na pójście do sądu” - tłumaczy Anna Dzierżawska-Popiołek.

Reklama

Nie mniejsze cierpienie odczuwa rodzina, ta która wynajęła surogatkę. Obydwoje rodziców jest ogromnie zdeterminowanych w walce o dziecko. Natychmiast po porodzie przyjechali zabrać chłopca, nie bacząc na protesty matki zastępczej. Jest u nich już od dwu miesięcy. ”A ten pierwszy okres u dziecka jest bardzo ważny. Zarówno dla niego samego, jak i dla rodziców” - mówi Małgorzata Ohme. Jak tłumaczy, noworodek nie pamięta osoby, która je rodziła, i przywiązuje się do tej, która codziennie daje mu jeść, pochyla się nad jego łóżkiem i przytula przed snem. Zaś rodzice szybko wypierają z pamięci sprawy, które mogłyby podważyć ich miłość do dziecka. ”Nie myślą już o tym, czyja to była komórka jajowa” - mówi. W tym momencie odebranie dziecka stałoby się dla nich dramatem. ”Dlatego żyją w ogromnym lęku” - uważa Ohme.

Psycholodzy zgodnie twierdzą, że w tej sytuacji najbardziej ucierpi dziecko. ”I niezależnie od tego, w której rodzinie ostatecznie się znajdzie, rodzice będą musieli mu powiedzieć o tym, co się wydarzyło. Tak jak dziecku adoptowanemu” - mówi Dzierżawska-Popiołek.