Szkolili się w Arizonie, ponieważ tam pogoda pozwala na latanie przez 340 dni w roku. W bazie tej Amerykanie wykształcili już 660 pilotów z 20 krajów całego świata.

Nasi piloci, kiedy przybyli do Tuscon, byli trochę zdezorientowani. Latali w kraju na wysłużonych MiG-ach-29 i Su-22. Od F-16 różnią się wyposażeniem i techniką prowadzenia. Sowieckie maszyny steruje się za pomocą skomplikowanej hydrauliki i bez zaawansowanej awioniki. Natomiast F-16 jest w pełni skomputeryzowany. Lot nadzorowany jest przez 5 komputerów, które między innymi w sytuacji krytycznej (pilot traci świadomość) wyprowadzają automatycznie maszynę do lotu poziomego. Wszystkie dane dotyczące lotu wyświetlane są na szybie samolotu, tak żeby pilot mógł się skupić na walce.

W USA łącznie wyszkoli się 49 polskich pilotów. W tej chwili jest ich 37; pozostali wyjadą do Tuscon w ciągu najbliższych miesięcy. Do końca roku do kraju ma wrócić siedmiu pilotów. Wyszkolenie jednego kosztuje około 2 mln dolarów.

Pierwsze cztery samoloty F-16 z biało-czerwoną szachownicą przylecą do Polski na 11 listopada. Do końca roku mamy ich mieć osiem. Docelowo będzie ich 48.