Demonstrujący - ponad 300 osób - uważają, że przez zawiłe procedury na wyniki śledztwa trzeba będzie czekać nawet 2-3 lata. Górnicy twierdzą także, że ktoś skutecznie opóźnia przeprowadzenie wizji lokalnej w miejscu katastrofy. I nie wiadomo, czy w ogóle się ona odbędzie.

"Po raz kolejny środowisko górnicze odbierze sygnał, że w zasadzie za takie tragedie nikt nie odpowiada" - mówi oburzony Bogusław Ziętek, przewodniczący związku zawodowego "Sierpień 80", który zorganizował demonstrację.

Tragedia w kopalni "Halemba" rozegrała się listopadzie ubiegłego roku. Wybuch metanu zabił wtedy 23 znajdujących się pod powierzchnią mężczyzn. Górnicy pracowali na najbardziej niebezpiecznym poziomie kopalni - 1030 metrów pod ziemią. Narażali życie, żeby uratować drogie maszyny do wydobycia węgla.

Śledztwo prowadzi gliwicka prokuratura. Z powodu trudnego dochodzenia i dla zachowania bezstronności zamierza powołać biegłych z zagranicy.