Polscy marynarze zauważyli malutką dryfującą łódź rybacką. Zaalarmowali kapitana. Wtedy usłyszeli rozpaczliwe wołanie o pomoc rozbitka. Gdy tylko się do niego zbliżyli, młody żeglarz skoczył desperacko na burtę statku. Polska załoga go pochwyciła i wciągnęła na pokład "Odry".

Rozbitek to Jan Bedminister, 19-letni mieszkaniec Dominiki - państewka na Karaibach. Błogi rejs przerwała mu awaria silnika łodzi. Chłopak dryfował przez siedem dni bez pożywienia i pitnej wody. Ubrany tylko w krótkie spodenki.

Był już w kiepskim stanie, gdy odnaleźli go Polacy. Chłopakiem zaopiekował się polski lekarz - do czasu, gdy marynarze odstawili go na ląd w karaibskim porcie Kingstown, dokąd płynęli z ładunkiem.