Ania miota się w klasie, chowa pod ławki, krzyczy, płacze, wzywa pomocy. Na próżno. Napastnicy nie mają litości. Rozbierają ją, dotykają intymnych miejsc i każą dotykać siebie. Udają gwałt. Łukasz P. chwyta Anię za szyję i przystawia głowę dziewczyny do swego krocza. Udaje, że dziewczyna uprawia z nim seks oralny. Zadręczona dziewczynka wybiega z klasy. By uciec do domu i nad ranem powiesić się na skakance. "Boże, moja ukochana córcia została tak poniżona, dlaczego mi nie opowiedziała..." - płacze mama Ani.
Mariola Halman myślała, że najgorsze już przeżyła. Że nie czuje już nawet bólu. Że nie jest już w stanie płakać, bo jej oczy wypłakały morze łez. Myliła się. Gdy obejrzała film z telefonu komórkowego, nagrany przez oprawców Ani, cały ból powrócił.
Rodzice dziewczynki obejrzeli film kilka dni temu podczas rozprawy w gdańskim sądzie. Wtedy byli nim tak wstrząśnięci, że nie byli w stanie o tym rozmawiać z dziennikarzami. Pani Mariola po obejrzeniu filmu przepłakała całą noc. Gdy zamykała oczy, widziała to wszystko raz jeszcze - ostatnie godziny życia swojej ukochanej córki. Chwile, w których i koledzy zabili w jej córce delikatną dziewczęcość i zhańbili jej godność.
Do tej pory rodzice Ani bronili chłopców. Nie wierzyli, że 14-letni Michał, Dawid, Arkadiusz, Mateusz i Łukasz mogli ich córce wyrządzić tak potworną krzywdę. Tym bardziej że w domach obok wciąż mieszkają rodzice zwyrodniałych nastolatków.
Po obejrzeniu filmu, jaki w gdańskim gimnazjum nakręcił jeden z napastników, matka zaszczutej Ani zrozumiała, dlaczego jej dziecko popełniło samobójstwo. "Tym, którzy ją doprowadzili do śmierci, nigdy nie wybaczę" - mówi Mariola Halman. Szczegóły dramatycznego filmu opisuje "Fakt".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama