"Janusz, przecież Ty jesteś potrzebny" - przekonywała Świtaja Anna Dymna przez telefon. Zaproponowała mu pracę na pół etatu w Fundacji "Mimo Wszystko". Świtaj zajmie się poszukiwaniem przez internet takich jak on, niepełnosprawnych - i pomaganiem im. Kilka dni temu przyznał DZIENNIKOWI, że wkrótce będzie miał pracę.
"Chciałabym, aby Janusz różnymi sposobami dotarł do ludzi w podobnej co on sytuacji - by zorientował się, ile jest takich osób w Polsce, jakiej potrzebują pomocy, co przynosi im największe cierpienie, a także by docierał do ludzi, którzy są kompletnie odcięci od świata i otwierał im go" - wyznała słynna aktorka.
Jest tylko jeden problem. Janusz Świtaj ma zakaz pracy. Lekarze musieliby zmienić orzeczenie i pozwolić mu na podpisanie umowy. Ale Anna Dymna nie traci nadziei, że będzie mogła zatrudnić niepełnosprawnego.
Fundacja Dymnej uruchomiła już dla Janusza Świtaja specjalne konto. Gromadzone na nim pieniądze pójdą na zakup specjalistycznego wózka z respiratorem, dzięki któremu niepełnosprawny będzie mógł po raz pierwszy od 14 lat opuścić łóżko. Koszt takiego urządzenia to prawie 200 tysięcy złotych.
Niepełnopsprawny złożył w sądzie wniosek o zgodę na odłączenie od respiratora, gdy umrze jedno z opiekujących się nim rodziców.