Stanisław S., 50-latek, którego do kontroli zatrzymali policjanci w gminie Sośno, nie miał prawa jechać rowerem. 7 marca sąd zabrał mu prawo jazdy za prowadzenie po pijanemu. I to także roweru. Teraz przez cztery miesiące musi odpracować społecznie 80 godzin.
Do historii polskiego prawa wejdzie wydział grodzki Sądu Rejonowego w Tucholi, mieszczący się w Sępólnie Krajeńskim (Kujawsko-Pomorskie). To właśnie tam zapadł wyrok - zaledwie sześć godzin od złamania prawa.
Wyroki usłyszeli także przestępcy w innych miastach Polski. Większość sądzonych to pijani kierowcy, rowerzyści lub zatrzymani na drobnych kradzieżach.
Od północy z niedzieli na poniedziałek schwytani na gorącym uczynku sprawcy przestępstw zagrożonych karą do pięciu lat więzienia mogą się spodziewać, że po 48-godzinnym postępowaniu policji i prokuratury, w kolejną dobę zapadnie wyrok w ich sprawie. Najwyższy - jaki im grozi w tym trybie - to dwa lata za kratkami.
Rozprawy mają się toczyć z obowiązkowym udziałem prokuratora i adwokata, który dyżuruje tak jak sędzia, co ma zapobiegać naruszeniu prawa do obrony.