"To moje największe skarby. Nikomu nie dam ich skrzywdzić" - mówi twardo "Faktowi" Monika Kryze.

9 miesięcy temu uczennicy III klasy liceum w Milejowie (woj. lubelskie) świat zawalił się na głowę. Dowiedziała się, że jest w ciąży. Jej chłopak z radości poszedł z kumplami napić się wódki. Wracając z popijawy, wdał się w bójkę i wkrótce trafił za kratki. Wyjdzie za rok. Monika została sama. Ojciec, kiedy usłyszał, że zostanie dziadkiem, zapowiedział, że w jego domu nie ma miejsca dla wnuków - pisze "Fakt". Monika znalazła się na skraju rozpaczy. Ciężar okazał się podwójny, bo miała urodzić bliźnięta.

"Myślałam, że tego nie udźwignę. Różne myśli chodziły mi wtedy po głowie" - przyznaje nastolatka. "Nawet samobójstwo" - dodaje cicho.

Znajomi zaczęli podpowiadać, że powinna usunąć ciążę, póki jest jeszcze czas. Takie rady słyszała nawet z ust lekarza! Ale dziewczyna nie chciała o tym słyszeć. Modliła się. I w końcu podjęła decyzję: Urodzę i wychowam te dzieci!

Do szpitala trafiła miesiąc przed terminem porodu. Wkrótce na świecie pojawiły się dwie śliczne córeczki - Kinga i Martyna. Dziewczynki trafiły do inkubatora. Były zdrowe, ale bardzo słabe. Monika Kryza zaczęła zastanawiać się, jak dalej żyć. Ojciec, jak to wcześniej zapowiedział, zamknął jej drzwi przed nosem. Wnuczki nie interesują go zupełnie. Dziewczyna nie miała gdzie się podziać. To wtedy personel szpitala podpowiadał jej, aby zostawiła dzieci. Ale młoda matka nie chciała nawet o tym myśleć.

"Jestem ich matką i bardzo je kocham!" - zapewnia Monika. Dzięki pomocy dobrych ludzi trafiła do ośrodka interwencji kryzysowej w Kijanach. Bez grosza, bez ubranek, bez pieluch dla maleństw. Świeżo upieczona mama może na razie liczyć tylko na skromne fundusze ośrodka. Ale nie traci optymizmu.

"Muszę sobie jakoś poradzić. Te maleństwa dodają mi sił do życia" - mówi z miłością, tuląc spokojną Kingę i wrzeszczącą bez chwili przerwy Martynę. "I jak sobie przypomnę, że doradzano mi je zabić, to aż mnie zimny pot oblewa" - dodaje Monika.

Każdy może pomóc Monice
Pieniądze z dopiskiem "Dla Moniki" można wpłacać na konto:
48 1020 3206 0000 8502 0006 5417















Reklama