Problemy z niechcianymi telefonami zaczęły się tuż po tym, jak pechowa szczecinianka aktywowała kartę - pisze "Express Ilustrowany". Od razu zadzwonił mężczyzna, który koniecznie chciał rozmawiać z detektywem. Kobieta zaczęła wyjaśniać, że to pomyłka. Jednak uparty rozmówca nie dawał za wygraną i dzwonił jeszcze raz, a potem jeszcze raz. "Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że chodzi o znanego detektywa" - opowiada gazecie mieszkanka Szczecina.

Reklama

Ale to był dopiero początek. Potężny problem pojawił się w Wielkanoc, kiedy na telefon kobiety przyszło tak wiele SMS-ów z życzeniami, że skrzynka zupełnie się zapchała. Wtedy po raz pierwszy szczecinianka poprosiła operatora o zmianę numeru. Usłyszała jednak, że to niemożliwe.

Czara goryczy przelała się 8 maja, kiedy aresztowany w lipcu ubiegłego roku Rutkowski wyszedł na wolność. "Kończyłam jedną rozmowę i odbierałam kolejne połączenie. Aparat dzwonił bez przerwy. Telefonowali głównie znajomi detektywa oraz dziennikarze. Niektórzy po kilka razy" - opowiada gazecie załamana kobieta.