Nie słabe uzbrojenie, lecz fatalne toalety i umywalnie oraz wstrętna pasta do zębów - to najbardziej doskwiera polskim żołnierzom w Afganistanie. Minister obrony Aleksander Szczygło rozmawiał z nimi w bazach w Gardez, Sharanie, Wazi Khwa i Ghazni. Ocenił, że stan przygotowań polskiego kontyngentu jest dobry. Pełną gotowość bojową Polacy mają osiągnąć na początku czerwca.

O broni również była mowa. Szef resortu przyznał, że zakłady zbrojeniowe nie zawsze radzą sobie z wymaganiami żołnierzy. Nasi chłopcy mają w Afganistanie pistolety Wist i karabinki szturmowe Beryl. Wisty często się zacinają, wystarczy odrobina piachu. A o to w Afganistanie nietrudno. Z kolei Beryle mają kiepskie mocowanie noktowizorów i celowników. Na to przynajmniej skarżyli się żołnierze. Jeszcze w tym roku wojsko ma ogłosić przetarg na nowe pistolety, a karabinki będą przerobione.

Na razie do Afganistanu nie pojadą polskie czołgi. Wstępne plany zakładały wysłanie około dziesięciu niemieckich czołgów Leopard, które polska armia ma na wyposażeniu. Minister Szczygło cenił jednak, że nie ma w tej chwili takiej potrzeby.

W ramach Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (International Security Assistance Force - ISAF) w Afganistanie służy ok. 1,1 tysiąca polskich żołnierzy.