"Mąż został wypisany ze szpitala dosyć wcześnie, bo w piątą dobę po operacji" - tłumaczy Anna Wajszczuk-Religa i nie zgadza się, by minister dziś rozmawiał z dziennikarzami. Sama się nim opiekuje i uważa, że jest jeszcze na to zbyt słaby. "Potrzebuje bardzo dużo odpoczynku" - dodaje. I oczywiście cieszy się, że operacja się udała i wszystko przebiega tak, jak powinno.
Ale znając ministra, zbyt długo nie będzie chciał odpoczywać. Martwi się tym trochę jego żona i przyznaje, że choć mąż ma zwolnienie do 29 czerwca, "prawdopodobnie przez ten czas będzie się konsultował z ministerstwem telefonicznie".
Sam minister chce jak najszybciej wrócić do pracy, ale wszystko oczywiście zależy od tego, jak będzie przebiegało dalsze leczenie. Według prof. Tadeusza Orłowskiego, który operował Zbigniewa Religę, pacjent ma duże szanse na powrót do pełnego zdrowia. Ale zastrzegł, że trzeba poczekać na wyniki szczegółowych badań pooperacyjnych.
Niemniej teraz najważniejszy jest odpoczynek i dlatego profesor na razie zaleca choremu powstrzymanie się od pracy zawodowej.
30 maja minister zdrowia, prof. Zbigniew Religa, publicznie ogłosił, że cierpi na nowotwór lewego płuca. Dzień później był już na stole operacyjnym. Operacja zakończyła się sukcesem, a prof. Orłowski nazwał ją rutynową, bo guz był jeszcze we wczesnym stadium rozwoju.
"Trochę leży, trochę odpoczywa, trochę chodzi" - tak Anna Wajszczuk-Religa, żona operowanego ministra zdrowia, opisuje pierwsze chwile po powrocie męża do domu. Minister po operacji wycięcia nowotworu z lewego płuca wyszedł dziś rano ze szpitala. Do pracy wróci najwcześniej w lipcu. "Ma zwolnienie do 29 czerwca" - ujawnia dziennikowi.pl żona ministra.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama