Policją zaalarmowała kobieta, która znalazła chłopca. Gdy mundurowi zobaczyli, w jak strasznym stanie jest dziecko, natychmiast wezwali pogotowie. Nieprzytomny 11-latek zaczął wymiotować. W szpitalu okazało się, że z chłopcem nie ma żadnego kontaktu - zapadł w wywołaną alkoholem śpiączkę. Lekarze całą noc odtruwali pełen alkoholu organizm dziecka. Dopiero rano udało się nawiązać z dzieckiem jakiś kontakt.

Gdy lekarze walczyli o zdrowie chłopca, policja starała się ustalić, skąd wziął alkohol i czym się tak struł. Rodzice około północy sami przyjechali do szpitala. Jeżeli okaże się, że narazili dziecko na niebezpieczeństwo, grożą im zarzuty i pięć lat więzienia.