Kosztem ponad 2 mln zł na terenie katowickiej Szkoły Policji wybudowano pocztę, sklep, restaurację, kiosk ruchu, przystanek autobusowy i tramwajowy, a nawet kantor wymiany walut. Na dodatek wszystkie te miejsca są monitorowane przez system kamer, a obraz jest nagrywany i analizowany przez specjalistów.

Reklama

Narkomańska melina w podziemiach

Z kolei w piwnicy jednego z budynków słupskiej Szkoły Policji jest narkomańska melina. Mroczne graffiti na ścianach, stare meble, puszki po piwie walające się na podłodze - wszystko w miejscu, w którym na co dzień pracują dziesiątki policjantów.

W ten sposób powstał nowatorski jak na nasze warunki projekt szkolenia przyszłych stróżów prawa. "Kiedyś w miejscu miasteczka były garaże, w których ZOMO trzymało swoje samochody. Zastanawialiśmy się, co z nimi zrobić, bo były nam zupełnie niepotrzebne. Zburzyć czy w jakiś sposób wykorzystać? No i mamy realne miasto w sercu szkoły do ćwiczeń. Jedyne w Europie" - mówi z dumą Dorota Matys, naczelnik wydziału prezydialnego śląskiej szkoły policyjnej.

Reklama

Miasteczko ma być gotowe w połowie lipca, a od września zaczną się w nim regularne ćwiczenia. Często z udziałem innych jednostek, w tym straży pożarnej - twierdzą jego organizatorzy.

Nie będzie już potrzeby blokowania połowy Katowic, by przeprowadzić szkolenie pt. "Uwalnianie zakładników z banku" albo "Udaremnienie zamachu terrorystycznego". Nie mówiąc o zatrzymaniu uciekającego samochodu czy obezwładnieniu przestępcy w miejscu publicznym.

Nie muszą sobie wyobrażać

Reklama

Dorota Matys podkreśla, że chodzi o jak najwierniejsze zbliżenie się podczas szkolenia do realnych sytuacji i otoczenia, w którym przyjdzie pracować policjantom. Tak jak odbywa się to w Stanach Zjednoczonych.

Z podobnego założenia wyszli mundurowi w Słupsku. "Do uruchomienia meliny przygotowywaliśmy się kilka miesięcy" - opisuje komisarz Arkadiusz Gadomski, wykładowca w słupskiej szkole, pomysłodawca i współtwórca projektu. "Chodzi o to, by przyszli policjanci, młodzi ludzie, którzy uczą się zawodu, nie musieli sobie niczego wyobrażać, tylko mogli ćwiczyć w warunkach jak najbardziej zbliżonych do realiów" - tłumaczy.

Melina ma imitować miejsca, w których gromadzą się narkomani, ludzie z marginesu społecznego, bezdomni. Młodzi policjanci mogą trenować zatrzymywanie szczególnie niebezpiecznych przestępców, narkomanów, osób nietrzeźwych, chorych na HIV, przeszukiwanie pomieszczeń. Tutaj też będą odbywać się zaliczenia poszczególnych zajęć praktycznych.

Przebiorą się za terrorystów i pijaków

"Ćwiczenia umożliwią uniknięcie konfrontacji niedoświadczonego policyjnego adepta z rzeczywistym zagrożeniem ze strony prawdziwych przestępców" - wyjaśnia Gadomski.

W czasie zajęć w miasteczku i melinie przeciwnikami studentów będą starsi, doświadczeni policjanci, którzy wcielą się w role terrorystów, bandytów, pijaków czy handlarzy narkotyków. W razie potrzeby będą nawet specjalnie ucharakteryzowani. To nada treningowi realizmu.



SŁAWOMIR CICHY: Miasteczko szkoleniowe w Katowicach jest jedynym tego typu obiektem w Europie. Może to pomysł bez sensu, skoro nikt w bogatych krajach tego nie praktykuje?
JACEK KOSMATY:
Nie zgadzam się z taką tezą. Przykład amerykański pokazuje, że z akademii na ulice powinni trafiać nie żółtodzioby, ale funkcjonariusze, którzy mają wyćwiczone procedury i zachowania. Temu będzie służyć ten obiekt.

Wydaliście masę pieniędzy na kilka budynków. Nie wystarczyłyby tekturowe makiety? Można by w nich strzelać, wrzucać granaty hukowe...
Policjant, który wychodzi na swój pierwszy patrol, czuje lęk i to jest normalne. Musi skonfrontować to, czego się nauczył, z rzeczywistością. Po treningu w niemal realnych warunkach miejskich lęk może nie minie od razu, ale młody funkcjonariusz łatwiej poradzi sobie z sytuacją, bo przećwiczył ją wcześniej w praktyce.

Co to za szkolenie bez użycia prawdziwej broni, bez rozwalania drzwi?

Interwencje policji nie polegają na demolowaniu mieszkań czy przestrzeliwaniu zamków. Zostawmy to twórcom filmów sensacyjnych. Jeśli chodzi o broń, to policjanci szkolą strzelanie na strzelnicy, bo to jest właściwe miejsce temu służące.

Pojawiają się informacje, że z miasteczka będą mogli korzystać strażacy i policjanci z ościennych województw. Na razie nic nie wiedzą o takiej możliwości.
Zakładamy jedynie wspólne treningi, na przykład ze strażą pożarną. Chodzi o ćwiczenie współpracy w terenie, aby było jak najmniej nieporozumień i zgrzytów podczas prawdziwej akcji.













Jacek Kosmaty, rzecznik katowickiej Szkoły Policji