Inspekcja Transportu Drogowego rozpoczęła jeż kontrolę w firmie Eurobus w Gołdapi, której autokary brały udział w wypadku. "Zachodzi podejrzenie nieprawidłowości w firmie, zabezpieczane są dokumenty dotyczące m.in. zatrudnienia i czasu pracy kierowców" - mółwi rzecznik Inspektoratu, Alvin Gajadhur.

Reklama

Dwa autobusy turystyczne wyruszyły z Olecka, jechały jeden za drugim. W środku byli dorośli i młodzież - powiedział dziennikowi.pl oficer dyżurny małopolskiej policji. Wszyscy jechali na wycieczkę do Niedzicy.

Ok. godziny 7.45 na ostrym zakręcie - właściwie nawrocie drogi, która na zboczu skręca w tym miejscu o 180 stopni - kierowca autobusu chciał zwolnić, ale gdy nacisnął pedał hamulca, auto pojechało dalej. Z impetem uderzyło w tył jadącego przed nim autokaru i zepchnęło je do rowu. Po drodze autokar zmiótł furgonetkę. Według świadków, autobus zapalił się, ale nie jest to na razie informacja potwierdzona przez policję.

Prawdopodobnie wszystkiemu winne są zepsute hamulce w drugim z pojazdów. Jednak przedstawiciel firmy przewozowej, do której należały autobusy, przekonuje, że pojazdy były w bardzo dobrym stanie technicznym.

Reklama

Ranni to właśnie pasażerowie drugiego, zepchniętego do rowu autobusu. Wśród nich są dorośli i 17-letni uczniowie liceum z Gołdapi. Do szpitala w Nowym Targu trafiło 18 osób, dziewięcioma zajęli się lekarze z Zakopanego.

"Dokonaliśmy wstępnej selekcji rannych. Ci z lżejszymi obrażeniami pojechali do szpitala w Zakopanem, a ci ciężej ranni są u nas. Od razu chcę powiedzieć, że na chwilę obecną nie ma zagrożenia życia dla żadnej z osób rannych w wypadku" - zapewniał w rozmowie z dziennikiem.pl Krzysztof Sudoł, dyrektor ds. lecznictwa w szpitalu im Jana Pawła II w Nowym Targu.

Dziewięć osób trafiło na oddział urazowo-ortopedyczny, a pozostali, z mniejszymi obrażeniami, na szpitalny oddział ratunkowy. "Ci ostatni po kilkugodzinnej obserwacji będą być może mogli pójść do domu. Jeśli chodzi o tych rannych z cięższymi obrażeniami, to jest jedna złamana miednica, jest dużo wstrząśnień mózgu oraz ran tłuczonych i ciętych, które powstały od pękających szyb" - tłumaczy Krzysztof Sudoł. Dodaje, że te dziewięć osób, które ucierpiały najbardziej, przejdą jeszcze tomografię komputerową. Chodziło o to, żeby sprawdzić, czy po uderzeniach głową nie dzieje się nic niepokojącego.

Reklama

Spośród dziewięciu osób, które trafiły do szpitala w Zakopanem, pięć zostało już wypuszczonych do domów. Trzy osoby pozostaną na obserwacji, a jedna będzie musiała zostać na oddziale dłużej - powiedział w rozmowie z TVN24 Sylweriusz Kosiński z zakopiańskiej placówki. Tłumaczył, że ranni mają obrażenia głowy i miednicy.

Ci z pasażerów, którym nic się nie stało lub którzy zostali już wypisani ze szpitali, dotarli już do ośrodka wypoczynkowego w Sromowcach.

Droga z Nowego Targu do Niedzicy jest zablokowana. Policja zorganizowała objazdy przez Krempachy, Nową Białą i Trybsz. Na razie udało się podnieść autokar, który wywrócił się na jezdni. Droga powinna być przejezdna jeszcze przed godziną 13 - obiecuje policja.

Informację o losie uczestników wypadków można uzyskać pod numerem telefonu w Nowym Targu 0-18 2633000 i pod numerem telefonu chirurgicznej izby przyjęć 0-18 2633211. W Zakopanem: 018 201-20-21.