Jak młodzi doprowadzają najczęściej do tragedii? "Przyczyną jest zazwyczaj nadmierna prędkość lub wyprzedzanie na trzeciego. Zwykle kończy się to zderzeniem czołowym z innym autem lub uderzeniem w przydrożne drzewo. W obu przypadkach skutki są tragiczne" - mówi "Expressowi Ilustrowanemu" Grażyna Puchalska z warszawskiej policji.
Ale, co bardzo ciekawe, największego zagrożenia nie stanowią wcale świeżo upieczeni kierowcy. Dopiero po roku drogowego stażu zaczynają być naprawdę niebezpieczni dla siebie i innych. "Mniej więcej po roku wydaje im się, że są już mistrzami kierownicy. Prowadzą więc nonszalancko i szarżują na drodze. Tak naprawdę jednak nie mają jeszcze doświadczenia" - wyjaśnia Puchalska.
Mimo takich wniosków z policyjnych statystyk, rząd chce zaostrzać przepisy głównie dla świeżo upieczonych kierowców. Przez pewien czas mogliby jeździć tylko w towarzystwie bardziej doświadczonego kierowcy i nie szybciej niż 80 km/godz. Musieliby także mieć przyklejony do szyby zielony liść. Dla wszystkich doszłyby nowe elementy kursu drogowego - jazda po śliskiej nawierzchni i uderzenie w przeszkodę. Można tylko mieć nadzieję, że te zmiany zmniejszą tragiczne statystyki z naszych dróg.
Młodzi kierowcy powodują najwięcej wypadków. To prawda wręcz oczywista. Ale jak ujawnia policja, tragedie na drodze są najczęściej winą kierowców z co najmniej rocznym stażem. Po roku jazdy czują się na tyle pewnie, że wyłączają zdrowy rozsądek.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama