Najważniejsza grupa kontroluje setki stron internetowych działających pod nazwą Canadian Pharmacy. Jej oferta pojawia się w setkach milionów e-maili dziennie, by dotrzeć do potencjalnych kupców. Ważną rolę odgrywa także rosyjski Glavmed - platforma do współpracy dla spamerów i cyberprzestępców. Jak wynika z raportu kanadyjskiej firmy od bezpieczeństwa elektronicznego Sophos, najwięksi z nich na nielegalnych lekach, w tym przeciwko grypie, zarabiają nawet 100 tysięcy dolarów dziennie.

Reklama

Świat nie szczędzi bowiem wydatków na walkę z epidemią. Zakupowe szaleństwo napędziły rządy. Tylko w USA program masowych szczepień będzie kosztował Biały Dom ponad 4 mld dolarów. A szczepionki to nie wszystko. Władze zamówiły też ogromną ilość leków na grypę - Tamiflu i Relenzy. Światowa sprzedaż tego pierwszego w tym roku ma wzrosnąć o prawie 600 proc. i grubo przewyższyć 3 mld dolarów.

Ale cyberprzestępcy wyczuli, że w panice przed chorobą ludzie nie zaufają rządom i zaczną własne poszukiwania tanich specyfików na własną rękę. Do niedawna na wartym 75 mld dolarów rocznie nielegalnym rynku leków leki przeciwko grypie nie odgrywały większej roli. W spamie, gdzie apteki reklamują podróbki, królowały oferty wspomagającej potencję Viagry. Teraz pobił ją Tamiflu, produkowany m.in. w Indiach, a reklamowany i sprzedawany przez grupy z Ukrainy i Rosji.

Spotkało się to z ostrą reakcją instytucji nadzorujących obrót lekami. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) wydała szereg ostrzeżeń przed zakupem Tamiflu i Relenzy w internetowych aptekach działających bez licencji. W najlepszym razie bowiem kupujący mogli trafić na mieszankę paracetamolu i talku, w najgorszym - na trutkę na szczury. W ślady FDA poszły podobne instytucje z innych krajów.

Reklama

Sprzedaż leków przeciwko grypie nadal jednak rośnie. Kupują je głównie mieszkańcy tych krajów, których rządy stworzyły największe zapasy - USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Kanady i Francji. Tam strach przed epidemią jest największy. Jak twierdzi Sophos, cyberprzestępcy wraz ze wzrostem liczby zachorowań będą na lekach antywirusowych zarabiać coraz więcej.