SB uznała, że Janusz Morgenstern może opowiedzieć Amerykanom co naprawdę działo się w marcu 1968. Założyli więc gigantyczną sieć. Na reżysera donosili jego znajomi i studenci. Przeszukiwali jego pokoje hotelowe czy mieszkanie - ujawnia "Newsweek".

Reklama

Wreszcie postanowili wykorzystać żonę reżysera. Uwierzyli, że małżeństwo jest w kryzysie, więc postanowili zmusić Krystynę Cierniak - Morgenstern, by donosiła na męża. Kobieta spotkała się kilka razy z esbekami. Jednak wszystko to, co mówiła agentom, powtarzała potem mężowi. Tajnym służbom nie udało sie więc jej zmusić do współpracy.

W październiku 1968 kobieta zerwała wszystkie kontakty z SB. "Pod koniec rozmowy dała definitywnie do zrozumienia, że nie życzy sobie przedłużania kontaktów z organami naszej służby” - napisał oficer SB w papierach, które są teraz w IPN. "Bardzo się cieszę, że potrafiła tak się zachować. Była wtedy młodą, nieśmiałą dziewczyną" - wyjaśnia "Newsweekowi” Janusz Morgenstern.

Cała operacja zakończyła się klapą. W listopadzie 1968 esbecy zawiesili inwigilację reżysera.