Zadzwonił dziś do mnie z numeru stacjonarnego człowiek, który przedstawił się jako konsultant firmy Provident, twierdząc, że ktoś chciał na moje dane wziąć kredyt. I oni go anulują, muszę tylko podać nazwę swojego banku, a potem zadzwoni kolejny konsultant, który dokładnie sprawdzi moje dane osobowe. Był bardzo przekonujący, w tle słychać było szmer innych rozmów, więc wszystko wyglądało, jakby dzwonił z call center.

Reklama

Prawie byłem skłonny mu uwierzyć - tylko nie za bardzo zaufałem jego akcentowi, który brzmiał bardzo wschodnio. Do tego "konsultant" strasznie się zaniepokoił, gdy mu powiedziałem, że zadzwonię do Providenta, żeby sprawdzić historię. Usłyszałem, że oni ten kredyt muszą natychmiast zablokować, a za parę minut to będzie niemożliwe. Rozłączyłem się więc.

Provident: To próba oszusta

Najpierw zadzwoniłem na numer, z którego dzwoniono - okazało się, że takiego numeru nie ma. Skontaktowałem się więc z Providentem. Na infolinii powiedziano mi, że takie telefony są bardzo częste i firma powiadomiła o sprawie policję.

Jeśli więc do was zadzwoni ktoś, podając się za pracownika firmy pożyczkowej, informujący o kredycie, który natychmiast trzeba zablokować, to nie wierzcie w ani jedno jego słowo.