Możliwe, że jeszcze przed ustaleniami rosyjskich śledczych pojawi się raport przygotowany przez grupę polskich ekspertów od wypadków lotniczych. "Ci ludzie pracują po kilkanaście godzin dziennie, bez zbędnego szumu medialnego. Z tego, co wiem, to ich dochodzenie praktycznie już się zakończyło. Teraz można w zasadzie czekać już tylko na sporządzony przez nich raport" - mówi dziennikowi "Polska" osoba zawodowo związana z lotnictwem i dodaje, że to właśnie te ustalenia będą kluczowe, zadaniem prokuratury będzie zaś tylko ewentualnie wskazanie osób odpowiedzialnych.

Reklama

"Z tego, co wiem, to nie należy spodziewać się jakichś przełomowych informacji, a jedynie potwierdzenia tego, co i tak wiadomo. Wtedy dopiero prokurator zacznie tak naprawdę pytać. I zapyta między innymi o to, dlaczego latano do Smoleńska i np. tak, a nie inaczej szkolono. I uzyska odpowiedź, że przez tyle lat żadna ekipa rządzących nic nie z tym nie zrobiła" - mówi źródło gazety i dodaje: "A dlaczego latano do Smoleńska? Bo jak raz się udało, to polecieli i za drugim razem i ktoś uznał, że to jest normalne, choć nie było".