"Okazją, dla której przyszliśmy na tę Eucharystię, jest odsłonięcie tablicy z imionami i nazwiskami wszystkich osób, które zginęły w katastrofie lotniczej w dniu 10 kwietnia pod Smoleńskiem. Tablicę tę umieszczamy przy sarkofagu z doczesnymi szczątkami prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii. Umieszczamy ją na Wawelu, który dla Polaków jest szczególnym miejscem pamięci. Dramatyczna śmierć 96 ludzi, którzy wykonując nierzadko najbardziej odpowiedzialne zadania w naszym państwie współtworzyli jego najnowszą historię, domaga się pamięci" - podkreślił metropolita.

Reklama

W uroczystościach na Wawelu uczestniczyło ponad 100 członków rodzin ofiar, duchowieństwo oraz przedstawiciele władz państwowych. Do czwartku wieczorem udział w uroczystościach potwierdziło 120 osób.

Kamienną tablicę, z łacińską sentencją "Corpora dormiunt, vigilant animae" (ciała śpią, dusze czuwają), napisem: "Pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r." i nazwiskami ofiar tragedii, odsłonił metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz i wojewoda małopolski Stanisław Kracik.

Tablica znajduje się w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów na Wawelu. Podczas ceremonii jej odsłonięcia odczytano nazwiska na niej zapisane oraz odmówiono modlitwę za zmarłych. Okazało się jednak, że na liście, którą miał w rękach ksiądz, zabrakło niektórych nazwisk, m.in. załogi samolotu. Rodziny same zaczęły wspominać swoich bliskich. Ksiądz zorientował się, że lista, którą posiada, jest niepełna, i przeprosił zgromadzonych.

"Lista została ściągnięta z internetu. Brak niektórych nazwisk to zwyczajny ludzki błąd. Modlimy się dziś za wszystkie ofiary katastrofy" - powiedział "Gazecie Wyborczej" kard. Dziwisz.

Listę nazwisk na tablicy otwierają nazwiska Lecha i Marii Kaczyńskich oraz Ryszarda Kaczorowskiego, pozostałe umieszczono w porządku alfabetycznym.

Płytę zawieszono pośrodku ściany na prawo od wejścia, tak aby wchodzący do krypty przesuwali się tuż obok niej, a wychodzący mieli ją wprost przed sobą.