Do zdarzenia doszło w nocy (około godz. 2) z 11 na 12 września w rejonie przystanku autobusowego przy Targu Siennym. Pobity mężczyzna jest w poważnym stanie, doznał uszkodzenia mózgu.

Jak powiedziała Magdalena Michalewska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, policja przesłuchała już świadków, których funkcjonariusze spotkali na miejscu zdarzenia. Policjanci proszą jednak o kontakt inne osoby, które mogły przebywać wówczas w tej okolicy, bądź wiedzą coś na temat pobicia. Informacje można kierować za pośrednictwem poczty elektronicznej na adres rzecznikkmp@pomorska.policja.gov.pl lub telefonicznie - pod numer telefonu 58 321 62 60.

Reklama

27-letni Bartosz Dyjak, po spotkaniu ze znajomymi, czekał na autobus, którym chciał wrócić do domu. "O godz. 2.10 strażnik miejski obsługujący monitoring powiadomił nas, że na jednym z przystanków autobusowych grupa osób bije mężczyznę. Policjanci, którzy przybyli na miejsce pięć minut później, znaleźli nieprzytomną ofiarę pobicia" - powiedziała Michalewska.

Jak dodała rzecznik, tuż po przybyciu na miejsce policjanci przeszukali pobliski teren, nie natrafili jednak na sprawców, których było czterech. "Przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczono nagranie z monitoringu" - wyjaśniła Michalewska dodając, że nagranie zostało natychmiast przeanalizowane pod kątem ewentualnego ustalenia sprawców, co się jednak nie powiodło.

Rzecznik odmówiła informacji na temat tego, czy na nagraniach utrwalono wizerunki bądź sylwetki sprawców pozwalające na ich identyfikację. "Nie możemy o tym mówić ze względu na dobro śledztwa i wykonywane obecnie czynności" - powiedziała Michalewska dodając, że zapis został przekazany biegłemu, który go analizuje.



Jak powiedział PAP brat napadniętego, Grzegorz Dyjak, poszkodowany po napadzie był przez tydzień nieprzytomny. Po odzyskaniu przez niego przytomności, okazało się, że w czasie zdarzenia doszło do tzw. "mikrouszkodzeń mózgu". "Zostały przerwane połączenia między neuronami, brat nie mówi, ma ograniczoną koordynację ruchową. Stan jest poważny, jest jednak nadzieja, że długa rehabilitacja pozwoli mu wrócić do zdrowia" - powiedział Dyjak.

Reklama

Ani policja, ani rodzina ofiary nie znają motywów działania napastników. "W chwili znalezienia mężczyzna miał przy sobie pieniądze i dokumenty, więc najprawdopodobniej nie chodziło o napad rabunkowy, choć i tego nie wykluczamy" - powiedziała Michalewska.

Śledztwo w sprawie pobicia prowadzi Komenda Miejska Policji w Gdańsku i Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście.