Jak poinformował Błażej Bąkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, zatrzymany w piątek 22-letni mieszkaniec Gdańska jest teraz przesłuchiwany przez prokuraturę. Policja wnioskuje o wystąpienie do sądu o zastosowanie wobec niego aresztu tymczasowego.

Reklama

W ubiegłą niedzielę zatrzymany 22-latek oraz dwaj inni mężczyźni staranowali radiowóz kradzionym fordem galaxy. Podczas pościgu jeden ze złodziei został śmiertelnie postrzelony. Drugi - Tomasz L. został przewieziony do szpitala. We wtorek sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.

Trzeciemu z mężczyzn, który także znajdował się w kradzionym aucie, udało się uciec. Zatrzymano go na gdańskiej Zaspie w piątkowy wieczór. W jego mieszkaniu znaleziono ponad 70 porcji amfetaminy oraz zapiski świadczące o tym, że miał związek z kradzieżą forda. Mężczyzna jest znany gdańskim policjantom; ma powiązania ze środowiskiem złodziei samochodów.

Jak informuje policja, 22-latek jest podejrzewany o to, że w nocy z 30 na 31 października brał udział w kradzieży na jednym z gdańskich osiedli auta marki ford galaxy. Policja zlokalizowała skradziony samochód na sąsiednim osiedlu i obserwowała forda. W niedzielę, 31 października przy aucie pojawiło się trzech podejrzanie zachowujących się mężczyzn, którzy wsiedli do samochodu. Gdy funkcjonariusze ruszyli w ich kierunku, próbując zablokować forda trzema radiowozami z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi, skradzione auto staranowało jeden z policyjnych samochodów.

Reklama

Po staranowaniu radiowozu przestępcy zaczęli uciekać na piechotę. W trakcie pościgu jeden z policjantów użył broni służbowej. Najpierw oddał kilka strzałów ostrzegawczych, potem strzelił do jednego z uciekających mężczyzn raniąc go. Mimo reanimacji, mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala. Do szpitala trafił także Tomasz L., który uskarżał się na bóle klatki piersiowej.

Ranni zostali dwaj funkcjonariusze (jeden z nich doznał m.in. obrażeń kręgosłupa oraz nogi). Bąkiewicz poinformował PAP, że w sobotę obaj policjanci opuścili szpital; jeszcze co najmniej przez miesiąc nie wrócą do pracy. Tylko za czynną napaść na policjanta mężczyznom grozi do 10 lat więzienia.