Tomasz O., po przedstawieniu mu zarzutów, został zwolniony. Będzie odpowiadał z wolnej stopy. Nie zastosowano wobec niego żadnego środka zapobiegawczego.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji, podinsp. Maciej Karczyński wyjaśnił, że zarzut został przedstawiony w piątek wieczorem. Dodał, że ma to związek z badaniami w policyjnym laboratorium substancji w roślinie, którą Tomasz O. chciał wnieść do Sejmu.
O postawieniu zarzutów lobbyście jako pierwsza poinformowała stacja TVN24.
Tomasz O., który w poniedziałek chciał wnieść do Sejmu m.in. doniczkę z sadzonką konopi indyjskiej, po przesłuchaniu w charakterze świadka został zwolniony z aresztu; wówczas nie przedstawiono mu zarzutów. Podczas zatrzymania mężczyzna miał przy sobie również torebkę środków, które określił jako "materiały kolekcjonerskie". Przeprowadzone w policyjnym laboratorium testy tych środków nie potwierdziły zawartości substancji narkotycznych. W ciągu kilku dni miały być znane jednak wyniki testów na substancje znajdujące się w roślinie.
Tomasz O. ma przepustkę wystawioną przez Kancelarię Sejmu, upoważniającą do działalności lobbingowej na terenie parlamentu. Na podstawie tej przepustki chciał w poniedziałek wejść do Sejmu, jednak uniemożliwiła mu to Straż Marszałkowska, właśnie ze względu na sadzonkę konopi. Jak mówił w poniedziałek lobbysta, sadzonkę konopi chciał wręczyć premierowi Donaldowi Tuskowi. Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej Kancelarii Sejmu wynika, że Tomasz O. chce działać na rzecz ochrony praw i wolności osób uzależnionych od substancji psychotropowych.