O umożliwienie wyznaczenia palarni w tych placówkach apelują do resortu zdrowia ich dyrektorzy i rzecznik praw pacjenta. Ministerstwo jest jednak nieugięte – mówi twardo „nie”.
Tymczasem nikt nie pomyślał, że taki zakaz jest szczególnie uciążliwy dla tzw. pacjentów bez zgody, czyli takich, którzy nie mogą wychodzić na zewnątrz budynku szpitala, a nawet opuszczać oddziału. Takie osoby nie mają więc żadnej szansy na zaciągnięcie się papierosem. Dlatego jak mówią dyrektorzy szpitali, palą w łazienkach i korytarzowych zakamarkach. U innych przejawia się to zwiększonym poziomem agresji.
Adam Fronczak, wiceminister zdrowia, w liście do rzecznika tłumaczy, że szpitale psychiatryczne dysponują wystarczającymi środkami, żeby nie tylko leczyć pacjentów z ich zaburzeń w zachowaniu, ale także z uzależnienia od tytoniu. Dlatego nie ma mowy o robieniu żadnych wyjątków.