Według informacji nadzoru górniczego, do wypadku doszło po 2.30 w nocy podczas prac związanych z zabezpieczaniem stropu w wyrobisku 830 metrów pod ziemią. Uwalnianie górnika spod skał trwało blisko trzy godziny. Lekarz stwierdził jego zgon.

Reklama

Kopalnia Pniówek, gdzie doszło do wypadku, należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Jej rzeczniczka, Katarzyna Jabłońska-Bajer, relacjonowała, że górnik pracował w czteroosobowej brygadzie, zabezpieczającej strop. W czasie tych robót w ścianie wydobywczej nie prowadzono eksploatacji węgla.

"Wydobycie w tej ścianie zatrzymano właśnie ze względu na zagrożenie związane z możliwym opadaniem stropu. Prowadzone tam roboty służyły jego zabezpieczeniu. Gdy brygada kończyła już te prace, doszło do wypadku" - powiedziała rzeczniczka.

Dodała, że pracownik miał nad sobą stosowaną w takich przypadkach osłonę, która jednak nie wytrzymała ciężaru opadających skał.

Przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku przy współudziale Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. Zmarły górnik był doświadczonym pracownikiem - pracował w kopalni od 26 lat. Miał żonę, osierocił dziecko.

Reklama

W sobotę rano w miejscu wypadku przeprowadzono wizję lokalną. Na dół zjechali m.in. przedstawiciele nadzoru górniczego, Państwowej Inspekcji Pracy i pracodawcy.

Drugi wypadek miał miejsce w zakładzie przeróbki mechanicznej węgla katowickiej kopalni "Wieczorek", należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW). Nieżyjący pracownik obsługi został znaleziony ok. 7 rano między górną a dolną taśmą przenośnika, służącego do transportu surowca. Próby reanimacji nie powiodły się.

Reklama

- Lekarz stwierdził zgon na skutek obrażeń wielonarządowych - powiedział Wojciech Jaros z KHW.

Do wypadku doszło w pobliżu prowadzącego nad przenośnikiem przejścia dla załogi. Dotychczas nie ustalono, jak pracownik znalazł się między taśmami przenośnika. Wyjaśnia to komisja Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach oraz prokuratura. Zmarły górnik miał żonę, osierocił dziecko. W kopalni pracował ponad 11,5 roku.

Od początku ubiegłego roku do końca listopada w polskim górnictwie wydarzyło się 3058 różnych wypadków, z czego 2394 w kopalniach węgla kamiennego, a 510 w kopalniach rud miedzi. Liczby te są zbliżone do tych z 2009 r. 31 górników doznało ciężkich obrażeń, w tym 18 w kopalniach węgla kamiennego.

W tym roku w JSW doszło już do jednego poważnego wypadku - 5 stycznia ciężkich obrażeń doznał górnik w kopalni Budryk.