Komisja zakończyła prace w poniedziałek, 28 lutego. W środę jej współprzewodniczący ze strony państwowej i kościelnej, Krzysztof Wąsowski i Józef Różański, podsumowali działalność. Sprawy, których nie rozpatrzono, mogą być teraz - na wniosek stron - rozpatrzone na drodze sądowej.

Reklama

Podsumowując prace Komisji, Sekretarz Episkopatu Polski bp Budzik podkreślił w rozmowie z PAP, że członkowie rządowo-kościelnej Komisji Majątkowej pracowali z poświęceniem i przestrzegali obowiązującego prawa. Przestrzegł też przed zbyt łatwym rzucaniem oskarżeń pod adresem prac Komisji, gdyż spośród ponad 3 tys. rozstrzygniętych przez nią spraw, zaledwie 11 jest podważanych (w ubiegłym tygodniu CBA skierowało do prokuratora generalnego zawiadomienie dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa w przypadku 11 orzeczeń komisji); przed ogłoszeniem wyroku sądowego obowiązuje domniemanie niewinności - zaznaczył biskup.

Hierarcha powiedział, że z satysfakcją przyjmuje fakt zakończenia prac Komisji Majątkowej. "Strona kościelna od dawna zabiegała o to, by jej prace postępowały szybciej, ponieważ były zaplanowane na znacznie krótszy czas, a trwały niezmiernie długo. Podmioty kościelne nie mogły doczekać się tej sprawiedliwości, którą zagwarantowała im ustawa o stosunku państwa do Kościoła z 1989 r. Stanowiła ona, że Kościół może odzyskać te nieruchomości, które zostały mu zagrabione wbrew komunistycznemu prawu" - przypomniał bp Budzik.

Podkreślił też, że "o wiele większa część dóbr zagarniętych Kościołowi, tym razem zgodnie z prawem komunistycznym, nie została zwrócona". Dodał, że dokładne oszacowanie tego, co Kościołowi zostało zabrane, nie jest łatwe. Trzeba przeprowadzić solidne badania, aby wyliczyć, ile Kościół utracił.

"Jest to zadanie dla jakiegoś instytutu naukowego, który mógłby zrealizować program badawczy w atmosferze spokoju, bez emocji politycznych. Dzisiaj opieramy się na ogólnych, choć wiarygodnych szacunkach, według których instytucjom kościelnym zostało zabrane o wiele więcej, niż zostało zwrócone" - zaznaczył bp Budzik.

Sekretarz Episkopatu wyraził ubolewanie z powodu medialnego szumu i zgiełku wokół Komisji Majątkowej wywoływanego często z pobudek pozamerytorycznych. Pojawiają się cyfry wzięte z Księżyca, bezpodstawne oskarżenia, wręcz inwektywy. "Zapomina się o tym, że jeśli miały miejsce jakieś niejasne działania na obrzeżu Komisji Majątkowej czy wokół dóbr przez nią oddawanych, to na tym po raz kolejny ucierpiały instytucje kościelne. Przykładem mogą być siostry elżbietanki. Mówi się, że grunt, jaki otrzymały w Białołęce, wyceniono został za nisko. Ale siostry nie otrzymały nawet tej niskiej ceny, a ktoś spekuluje na zakupionym u sióstr majątku" - podkreślił bp Budzik.

Hierarcha wyraził jednocześnie ubolewanie, że wiele instytucji kościelnych zostało ponownie pokrzywdzonych, kiedyś przez grabież własności, a teraz przez niesprawiedliwe osądy i pomówienia, "Jeśli są jakieś niejasności, to strona kościelna jest jak najbardziej za ich wyjaśnieniem, i deklaruje wsparcie dla organów, które prowadzą w tej sprawie dochodzenia" - podkreślił bp Budzik.