Według krakowskiej prokuratury "Al Capone" był przywódcą jednej z groźniejszych organizacji przestępczych, jakie pojawiły się na terenie południowej Polski w latach 90. XX w. Członkowie grupy byli bezwzględni, działali z niezwykłym okrucieństwem, chcąc przejąć rynek narkotyków, kontrolować agencje towarzyskie i przestępczość samochodową. W kilku procesach - dotyczących innych przestępstw niż ten, którym zajmował się w środę SN - przywódca grupy Władysław Ch. i jego współpracownicy zostali skazani m.in. za siedem zabójstw na kary dożywocia.

Reklama

Sprawa czterech oskarżonych będzie musiała ponownie się rozpocząć, ponieważ sędzia, który przewodniczył składowi orzekającemu w I instancji w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu, wcześniej brał udział w postępowaniu jako prokurator. Co prawda jego udział miał charakter incydentalny (chodziło o przedłużenie aresztu tymczasowego), ale zgodnie z Kodeksem postępowania karnego taki sędzia jest z mocy prawa wyłączony od udziału w sprawie. SN wytknął więc nowosądeckiemu sądowi oczywiste naruszenie przepisów i w ogóle nie odnosił się do kasacji, jakie wnieśli obrońcy oskarżonych.

Pierwszy proces w tej sprawie rozpoczął się w grudniu 2003 r. Oskarżeni, łącznie 19 osób, odpowiadali za działalność w grupie przestępczej kierowanej przez Władysława Ch. Wśród zarzutów były m.in. cztery zabójstwa i cztery napady na plebanie.

Władysławowi Ch. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie zarzuciła namawianie do zabójstwa jednej osoby i kierowanie nim. Trzy zabójstwa przypisano jego bratu Ryszardowi Ch. i Michałowi D.

Jedno z zabójstw zostało dokonane w 1999 r. w Maszkowicach. Ofiarą był barman Tomasz M., który zginął od strzałów w klatkę piersiową. Zdaniem prokuratury przyczyną zbrodni mógł być konflikt wywołany handlem kradzionym alkoholem. Inna ofiara to zamordowany w styczniu 2000 r. strzałami w głowę i przez podcięcie gardła mieszkaniec Tarnowa. Bandyci sądzili, że jest bardzo bogaty i chcieli go obrabować. Znaleźli jednak tylko biżuterię wartości ok. 10 tys. zł. Utopiono też brata jednej z poprzednich ofiar gangu.

Reklama

Prokuratura przypisała oskarżonym również napady na cztery plebanie w Małopolsce: w Starym Sączu, Trzetrzewinie, Muszynie i Przydonicy. We wszystkich przypadkach sprawcy byli bardzo brutalni, krępowali i bili księży, a następnie kradli pieniądze.



Reklama

Zarzuty obejmowały też napad w 1993 r. na mieszkankę Dębicy, której skradziono cenną kolekcję miśnieńskiej porcelany, napad na pracownicę Urzędu Pocztowego w Krzeszowie w 1996 r., której zrabowali 30 tys. zł, oraz uprowadzenie w 1996 r. właściciela krakowskiego kantoru, któremu skradziono ponad 130 tys. zł.

We wrześniu 2005 r. proces zakończył się skazaniem czterech oskarżonych, w tym braci Władysława i Ryszarda Ch. na kary dożywocia. Jednak w lutym 2007 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie w uznał, że wyroki dla Ryszarda Ch. i innego oskarżonego Sebastiana W. (skazany na 15 lat więzienia) powinny zostać uchylone, bo obaj zostali sprowadzeni na mocy ekstradycji z USA, a oskarżenie przed polskim sądem obejmowało przestępstwa nieujęte we wniosku ekstradycyjnym. Sąd uchylił więc wcześniejsze wyroki i przekazał sprawę do prokuratury.

Ponowny proces obu oskarżonych zakończył się w grudniu 2008 r. również wyrokami dożywocia. Jednak w wyniku apelacji Ryszarda Ch. i ten wyrok został uchylony z powodów formalnych.

Proces przeciwko niemu rozpoczął się więc po raz trzeci. W lutym 2011 r. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu jeszcze raz skazał Ryszarda Ch. na dożywocie. Sąd Apelacyjny podtrzymał to orzeczenie.

Środowy wyrok SN oznacza, że Ryszard Ch. po raz czwarty stanie przed sądem w tej samej sprawie. Razem z nim sądzeni będą jeszcze Władysław Ch. ps. "Al Capone", Tomasz P. i Michał D.

W innym procesie grupy "Ala Capone" w marcu 2005 r. Władysław i Ryszard Ch., Tomasz P. oraz jeszcze jeden oskarżony zostali prawomocnie skazani na dożywocie za m.in. zabójstwa. W tej sprawie siedem innych osób skazano na kary od 6,5 do 25 lat więzienia.

Ponadto przywódca gangu Władysław Ch. został już poprzednio skazany na 8 lat więzienia za rozboje i wymuszenia oraz na 25 lat za telefoniczne zlecenie z więzienia zabójstwa swego konkurenta o pseudonimie Lechman.