Z informacji uzyskanych przez TVN24 wynika, że znaczna grupa żołnierzy z 23. Bazy, w tym ich dowódca płk Robert Kozak, chce odejść ze służby. W grupie znajduje się m.in. 6 z 20 pilotów samolotów MIG-29. Ich odejście może sparaliżować jednostkę, choć MON uspokaja, że nawet gdyby do tego doszło, okres wypowiedzenia w ich umowach wynosi 6 miesięcy – co pozwoli przystosować się jednostce do zmian.
Żołnierze z Bazy twierdzą, że u źródeł sporu są nieprawidłowości płacowe. Wśród mundurowych krążą też pogłoski o planowanych zmianach w systemie emerytalnym oraz cięciach dodatków do służby. Mimo to rzecznik Sił Powietrznych płk Robert Kupracz uspokaja w rozmowie z TVN24: zmian nie będzie. "Nowy system nie obejmie żołnierzy, którzy obecnie służą, a jedynie tych, którzy rozpoczną pracę od przyszłego roku" – podkreślił.
Ale dowódca Bazy przytacza też inne argumenty, m.in. niemożność wykorzystania w pełni przysługujących żołnierzom urlopów. Jak twierdzi płk Kozak, on sam po raz ostatni wykorzystał w pełni swój urlop w 1998 roku. "Jeśli się od ludzi czegoś wymaga, to trzeba im w zamian coś dać. A tego zabrakło" – powiedział TVN24.
MON z kolei podkreśla, że co roku musi się borykać z falą wypowiedzeń. Wiąże się to z niepewnością co do planowanych zmian w systemie emerytalnym oraz w systemie odpraw mieszkaniowych. Tymczasem "nic się nie zmieni" – jak podkreślił rzecznik MON Janusz Sejmej. Świadomość ta jakoby z czasem dociera do zainteresowanych. "Wielu z nich później decyduje się wycofać wypowiedzenia" – dodał rzecznik resortu obrony.