Prokuratura bada czy wszcząć śledztwo w sprawie domniemanego przestępstwa ujawnienia tajemnicy państwowej przez "Gazetę Wyborczą" w tekście pt. "Jak PiS polował na Wałęsę". Doniesienie złożył b. szef ABW Bogdan Święczkowski."Trwa postępowanie sprawdzające po zawiadomieniu, które wpłynęło 14 października" - powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska.
Nie ujawniła, jakie czynności są wykonywane w tym postępowaniu sprawdzającym. Kończy się ono w ciągu miesiąca od wpłynięcia doniesienia decyzją o wszczęciu śledztwa lub odmową tego.
W końcu września Święczkowski zawiadomił prokuratora generalnego o podejrzeniu "wykorzystywania służb specjalnych do dyskredytacji niektórych kandydatów w wyborach". Twierdził, że publikacje "GW" narażają go na poniżenie w opinii publicznej. Wnosił o uznanie go za pokrzywdzonego. Napisał w tej sprawie także do premiera.
Było to pokłosie opublikowanego 21 września w "GW" tekstu pt. "Jak PiS polował na Wałęsę", w którym zrelacjonowano przebieg jednego ze spotkań w kancelarii premiera za czasów rządów PiS, wiosną 2007 r. Szef ABW Bogdan Święczkowski miał wtedy przekazać ówczesnemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu informacje o rzekomych powiązaniach syna Lecha Wałęsy - Jarosława ze światem przestępczym; Kaczyński miał powiedzieć: "Przez młodego wyjdziemy na starego". Taki opis spotkania przedstawić miał Janusz Kaczmarek w zeznaniach złożonych podczas śledztwa w sprawie inwigilacji dziennikarzy w czasach rządów PiS.
Mówiąc o publikacji "GW" Lech Wałęsa oświadczył: "Ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak było". "Dla mnie to nie jest żadna sensacja, tylko to są stwierdzone fakty. Na ile są dowody, to czas pokaże. Niemniej dziś jest kampania wyborcza, idźmy do przodu, a jutro niech się inni zastanowią, co z tym zrobić" - powiedział były prezydent.
J. Kaczyński zaprzeczył, by miał tak powiedzieć. Święczkowski mówił zaś, że z tekstu "GW" wynika, że ABW pod jego kierownictwem "z inspiracji partii politycznej PiS podejmowało niezgodne z prawem (...) działania operacyjne wobec Jarosława Wałęsy w celu +dojścia+ do Lecha Wałęsy". Podkreślał, że nikt z ABW, gdy był jej szefem, nie podejmował działań inwigilujących w sposób bezprawny jakichkolwiek obywateli, tym bardziej polityków. Dodawał, że "rewelacje te ukazały się w czasie kampanii wyborczej", w której kandydował z listy PiS. "Artykuł miał doprowadzić do próby dyskredytacji mojej osoby" - mówił.
Rzecznik PiS Adam Hofman ocenił, że to, iż "GW" "używa Jarosława Wałęsy, który jest w bardzo ciężkim stanie zdrowia do tego, by prowadzić kampanię wyborczą przeciwko PiS - być może ze względu na rosnące sondaże - jest bardzo niegodne". Święczkowski dodał: "Artykuł ten potwierdza tezę o prowadzeniu przez niektóre środowiska +brudnej kampanii+ wyborczej".
"Ja pamiętam - i dobrze byłoby, gdyby wszyscy pamiętali - jacy naprawdę są ci ludzie i do czego naprawdę są zdolni. Wtedy, kiedy nie muszą udawać, kiedy mają władzę, kiedy nie muszą uśmiechem mamić wszystkich, że są nagle łagodnymi, starszymi panami. Bo tak w rzeczywistości nie jest" - mówił o sprawie premier Donald Tusk.