Według Grzegorza Hlebowicza, rzecznika prasowego Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, zarządzającej naszą przestrzenią powietrzną, współpraca obu krajów usprawni zarządzanie lotami, obniży koszty i zwiększy bezpieczeństwo. Minister komunikacji Litwy Eligijus Masiulis nie wyklucza, że w przyszłości do polsko-litewskiego bloku przestrzeni powietrznej dołączą inne kraje. Ma na myśli państwa bałtyckie, Ukrainę, a nawet Białoruś i obwód kaliningradzki.
Prof. Bogusław Liberadzki z komisji transportu i turystyki Parlamentu Europejskiego uważa to za realny scenariusz. – Pomysł bloków powietrznych nie jest polityczny, lecz ma wyłącznie charakter praktyczny i gospodarczy – mówi Liberadzki. Dodaje, że tego typu porozumienie nie odbiera przecież żadnemu państwu suwerenności w zarządzaniu przestrzenią powietrzną.
Choć zarówno Litwini, jak i Polacy na razie milczą w sprawie szczegółów technicznych, to już wiadomo, że być może nie trzeba będzie nawet powoływać specjalnej spółki. To byłoby bezsensowne mnożenie bytów, a co za tym idzie i kosztów, a celem przedsięwzięcia jest ich zredukowanie. Dlatego najpewniej wystarczy ujednolicić tylko procedury przelotów.
Liniom lotniczym to wystarczy. Leszek Chorzewski, rzecznik prasowy PLL LOT, choć zastrzega, że na razie nie można mówić o nadzwyczajnych oszczędnościach przewoźnika z tego powodu, to twierdzi, że porozumienie jest jednak niezwykle korzystne dla firmy.
Reklama
Linia już czeka na kolejny krok, czyli porozumienia polsko-litewskiego bloku z innymi tego typu tworami w Europie. A to tylko kwestia czasu. Zgodnie z unijnym zarządzeniem do 4 grudnia 2012 r. kraje członkowskie Unii Europejskiej mają utworzyć pomiędzy sobą bloki zarządzania przestrzenią. Ma ich powstać dziewięć, a polsko-litewski będzie jednym z nich.
Reklama
Opłaty pobierane za przeloty w przestrzeni powietrznej budzą od dawna emocje przewoźników. Międzynarodowe zrzeszenie linii lotniczych IATA podważa niemal co roku decyzje instytucji zapewniających usługi żeglugi powietrznej w sprawie opłat nawigacyjnych, czyli pobieranych tylko za przelot nad krajem bez lądowania czy startu. Te dwie czynności są wyceniane osobno. Obecnie średnia wartość opłaty nawigacyjnej w Europie wynosi ponad 51 euro. Zarządcy przestrzeni odpierają ataki, tłumacząc, że takie są ich koszty działalności.