W mojej ocenie analityczno-wyprzedzające działania ABW w sprawie Amber Gold były powolne - stwierdził premier podczas słynnej sejmowej debaty.
I dodał: ABW trzeba przebudować w stronę służby informacyjnej, a nie konkurującej z innymi służbami policyjnymi.
To zdaniem wielu znak, że czas Bondaryka w agencji minął, a premier już szuka jego następcy. Łatwo nie pójdzie. ABW będzie się bronić - mówi nam jeden z polityków.
Ale nawet jeśli ABW zbyt późno zainteresowała się postacią Marcina P. i działalnością Amber Gold, to mimo wszystko notatka z tego, co agenci ustalili, znalazła się w kancelarii premiera 24 maja. Premier miał więc wystarczająco dużo czasu, aby się z nią zapoznać - poinformowła "Polska The Times"..
Więc dzisiaj odwołanie Bondaryka wydaje się mało prawdopodobne. Premier musi dbać o PR, a dymisja szefa ABW, niespecjalnie lubianego tak przez opozycję, jak ludzi Platformy, nie byłaby dobrym posunięciem.
Komentarze (6)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze(foto. Patryk Luboń/Gazeta Polska)
Rząd Donalda Tuska zmienił prawo dla jednej prywatnej firmy, kierowanej przez notorycznego oszusta, wielokrotnie skazanego prawomocnymi wyrokami. Jesienią 2010 r. wystąpił o zniesienie ustawy o domach składowych. Dzięki temu Amber Gold mogła nadal bez przeszkód dynamicznie się rozwijać i poszukiwać kolejnych klientów.
W związku z działalnością Amber Gold w listopadzie 2010 r. rząd zaproponował zmianę prawa. W ramach ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych Ministerstwo Gospodarki najpierw rozważało zniesienie zapisów blokujących funkcjonowanie Amber Gold jako domu składowego, a potem zdecydowano się unieważnić całą ustawę. Decyzja ta przyniosła Marcinowi P. podwójne korzyści. Po pierwsze anulowano nieudaną próbę funkcjonowania Amber Gold pod reżimem ustawy o domach składowych i równocześnie zmieniono przepisy zabraniające tej firmie wystawiania certyfikatów towarowych. Zniesienie tej bariery prawnej stanowiło więc zielone światło dla oszusta, aby mógł nadal rozwijać swój biznes czyli prowadzić skład złota, którego jako karany prowadzić nie miał prawa.
Z ustawy miał zniknąć punkt przewidujący, że „działalnością przedsiębiorstwa składowego mogą kierować osoby, które nie są skazane prawomocnym wyrokiem za przestępstwa gospodarcze”. Zniesiony zostałby też rejestr przedsiębiorstw składowych i obowiązek składania oświadczeń. – Nagromadzenie dziwnych zdarzeń w tej sprawie jest absolutnie nadzwyczajne – mówią politycy opozycji.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie""
Bondaryk za dużo wie o Mafii.