W naszym kraju nasila się zjawisko cyberataków. Doświadczył ich średnio co trzeci młody człowiek, wynika z badań Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej. Ofiarą ataków bezpośrednich w sieci padło 29 proc. osób w wieku do 20 lat oraz aż 36 proc. mających od 12 do 16 lat, którzy są najaktywniejszymi użytkownikami internetu – mówi gazecie prof. Mariusz Jędrzejko, współautor badań.

Reklama

W sieci gnębione są najczęściej nastolatki, ze względu na swój wygląd np. otyłość, ubiór albo sytuację materialną. Według policji coraz częściej w internecie zamieszczane są kompromitujące zdjęcia i filmiki nagrywane z ukrycia, w szatni albo na zakrapianej imprezie. Skutki tego są nieraz dramatyczne. Zdarzało się, że skutkiem umieszczenia w sieci zdjęć były próby samobójcze nastolatków – przypomina prof. Jędrzejko

Cyberataki nie omijają dorosłych internautów. Co dziesiąty został w tym roku zaatakowany na płaszczyźnie zawodowej. Rozsiewanie w sieci nieprawdziwych informacji w tym dotyczących życia prywatnego, romansów, problemów zawodowych czy finansowych ma za zadanie podważyć czyjeś kompetencje zawodowe. Jesteśmy uczestnikami i świadkami "wilczej walki" i chciwości, w której zanikają klasyczne dialogi i spory, a rośnie zdolność do bezpardonowego i ukrytego ataku. Dotyczy to nie tylko zawodów, w których "walka" jest naturalna, jak w biznesie, ale także np. środowiska nauczycieli czy pracowników administracji – uważa prof. Jędrzejko.

Ataki w sieci to nowy sposób dla niektórych firm na rozprawienie się z konkurencją. Umieszczają w tym celu masowo kłamliwe opinie temat innych, aby podważyć ich wiarygodność.

Mimo że większość ataków (90 proc.) dokonywanych jest anonimowo, nie oznacza, że ich autorzy są bezkarni. Policja przypomina, że każdy wpis w internecie pozostawia ślad. Prawo pozwala ścigać nie tylko nękających w sieci stalkerów, ale także osoby kradnące tożsamość, podszywające się pod innych oraz za szykany i pomówienia.